![]() |
Jazz z resztek... - Wersja do druku +- basscity.eu (https://basscity.eu) +-- Dział: dzielnice (https://basscity.eu/forum-1.html) +--- Dział: dzielnica basowa (https://basscity.eu/forum-6.html) +--- Wątek: Jazz z resztek... (/thread-6458.html) |
RE: Jazz z resztek... - Elim - 04-27-2015 Ręczna robota zawsze jest droższa, po drugie to nie jest produkcja seryjna, więc i koszty są większe. Faktem natomiast jest, że mało kto wywali 1000 euro w ciemno (chodzi mi o zakup np przez internet), Lub nawet zakup lutniczej wersji JB, gdzie niewiele więcej kosztuje Fender USA. Dla niektórych logo w sumie jest ważniejsze od samego brzmienia. Nie sądzę że ten post pomoże Ci w rozważaniach czy taka produkcja ma sens, ale widać, że to co robisz jest na wysokim poziomie i szacun. ![]() RE: Jazz z resztek... - Karol - 04-27-2015 Generalnie zgadzam się z grozą. Na to żebyś stał się kolejnym Spectorem czy WAL'em jest jeszcze miejsce na rynku. RE: Jazz z resztek... - Alfik - 04-27-2015 (04-27-2015, 11:02 AM)Zenek Spawacz napisał(a):(04-27-2015, 07:28 AM)Alfik napisał(a):(04-27-2015, 02:24 AM)Zenek Spawacz napisał(a): Teraz kilka pytan odnosnie nowego instrumentu ... Nie chce otwierac nowego tematu. Fender od kilkudziesięciu lat nie potrafi zrobić basu o którym mówisz. Brak kurewskiej do niczego nie potrzebnej płytki i dziur po niej, badass II lub 2tek, dobry retainer przynajmniej na 3 struny. Design ala model 1975 z bindingiem i prostkątnymi markerami, ale 4 śruby mocujące gryf. Bardzo ciężkie klucze. Seventisowy układ pickupów. Mosiężne siodełko, dowolny kolor i lakierowanie wykonane w metodzie nitro na fullerplast. Do tego lutniczo wykonany setup i np plex. Opcja 5 strun a reszta to samo, oraz fretless z pokryciem i np. brazylijski palisander dla miłośników ekologii. Poza tym odwzorowanie wszystkich wymiarów fendera, do których ludzie są przyzwyczajeni 1 do 1. Do tego doskonałe drewno i doskonały wybór drewna - zrobimy Ci bass z czego chcesz. Niby bardzo to proste, ale nie znam na świecie firmy, która takie basy produkuje. Ewentualnie można sobie zamówić części z warmotha ale to nie to samo ![]() Nie znam też firmy, która współcześnie produkuje instrumenty o brzmieniu tożsamy z brzmieniem potwornie kiepsko wykonanych obdrapańców CBS z lat 70-siątych. Czyli jest jeszcze dużo do zrobienia w temacie prosty bass dziadka Leo. Mnie np jara fakt, że robisz instrumenty z drewien z których ni chuja nie zrobią mi instrumentu w Polsce. RE: Jazz z resztek... - mazdah - 04-27-2015 (04-27-2015, 03:29 PM)Alfik napisał(a): Mnie np jara fakt, że robisz instrumenty z drewien z których ni chuja nie zrobią mi instrumentu w Polsce. Warwick też takie robił zanim powstał GMR Bassforce i Mayo serii Be ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() EDYTA: ale coś jest w tym co Alf pisze, zwłaszcza w przypadków serii US Standard po 2008 i samego miękkiego nitro na drewno. RE: Jazz z resztek... - Karol - 04-27-2015 Macie jakiś Fender fetysz ![]() Edit Co dają duże markery ? RE: Jazz z resztek... - zwinny - 04-27-2015 Urode RE: Jazz z resztek... - Karol - 04-27-2015 Płytka też RE: Jazz z resztek... - Dex - 04-27-2015 (04-27-2015, 04:28 PM)Karol napisał(a): Co dają duże markery ? Zastępują płytkę 3ply ![]() RE: Jazz z resztek... - yarzenioova - 04-27-2015 Zenku jak widzisz na tym wątku jest zapotrzebowanie na Twoje usługi,ale zrozumiałe jest,że jeśli te świetnie wyglądające drewna nie będą komuś brzmieć,np.Alfikowi który ma sporą wiedzę i duży posłuch na forum to może być ciężko i rozumiem Twoje obawy,ale czy myślałeś o lutnictwie po godzinach?Znaczy robić kilka projektów dla paru osób,albo rozpocząć działalnośc typu nietypowe,selekcjonowane drewna do instrumentów i sprzedawać do EU?Szkoda dla muzyków marnować Twój potencjał,talent i przede wszystkim entuzjazm w dobie hipermarketów i masówek.Takie profesje powoli wracają do łask. RE: Jazz z resztek... - przemak - 04-27-2015 (04-27-2015, 03:29 PM)Alfik napisał(a): Fender od kilkudziesięciu lat nie potrafi zrobić basu o którym mówisz. Tylko niestety jest tu parę "ale"... Po pierwsze, jesteś niecodziennym klientem. Jesteś może w stanie zapłacić sporo za to, co chciałbyś mieć, ale to musi być idealnie to. Po drugie, takich "alfików" tak dużo nie ma, sporo bardzo dobrych muzyków ma gdzieś te aspekty, o których piszesz - zresztą sam wiesz. Nie wszyscy basiści w dodatku są "fenderowi" - w sumie to nawet chyba mniejszość. Ci, co są "fenderowi", to chcą fendera... Jeżeli robi się z tego 2 tysiące euro, to już wchodzimy w zakres cenowy starych fenderów, a każdy, bez wyjątku, zapłaci jeszcze połowę ceny za kalkomanię, nie oszukujmy się. Uważam, że jednak trzeba czymś się wyróżnić, w każdej branży. Nie wiem czym w tym przypadku - ale idealna kopia starego precla będzie tylko tym, kopią precla... A kopia, nawet najlepsza, nie może być lepsza od oryginału, nawet średniego. RE: Jazz z resztek... - Otli - 04-27-2015 Zenku, czyli musisz zaprojektować własne autorskie wiosło. Właściwie wszystko już masz - drewno [co jest ogromnym plusem), osprzęt, przetworniki też można wykonać samemu niezbyt wielkim kosztem. Zostaje sprawa wyglądu korpusu i główki (rzędowa czy 2+2) jeśli ma być czwórka. Myślę, że jest to do ugryzienia, ważne by kształt był harmonijny, nie w typie hujobasu, tfu, Warwicka. Widziałem bardzo ładne basy w ogóle bez rogów. Wtedy możesz śmiało dać swoje logo i być z niego dumny. Pozostaje oczywiście marketing, ale w końcu nie Ty jeden rzucasz się na głęboką wodę. RE: Jazz z resztek... - Zenek Spawacz - 04-28-2015 Chcac ulepszyc moj serwis , rozwiac watpliwosci , poszukac nowych rozwiazan wywolalem dyskusje . Ale to dobrze bo to w koncu forum dyskusyjne. Fajnie rowniez , ze sie zebraly rozne punkty widzenia. Rozumiem Alfika i jego bezkompromisowosc. Na poziomie znakomitego studia nagraniowego nie moze byc inaczej.Co prawda jego preferencje sa wypadkowa indywidualnych upodoban ale w koncu dlaczego nie. Byc moze Jazz bass jest skonczonym standartem , podobnym do Stradivariusa i moje wynurzenia o reversed peghead czy odchyleniu glowki sa w pewnym sensie herezja... Naturalnie jako producent i sprzedawca wlasnych wyrobow musze sie utrzymac i ograniczenie sie do malej liczby profesjonalnych odbiorcow kompatybilnych z przekonaniami Alfika podcielo by mi finansowo skrzydla. Szersze spojrzenie jest wiec koniecznoscia . Mi naprawde zalezy na zrobieniu dobrego instrumentu i jazzy , ktore strugam sa w pewnym sensie eksperymentem , ktory mial wylonic najkorzystniejsze rozwiazanie.Z tym , ze teraz powoli dochodze do wniosku , ze nie ma czegos takiego jak "najlepszy bas" , jest tylko najlepszy bas dla danego basisty i czasami najlepszymi moga byc dwa diametralnie rozniace sie rozwiazania. To , ze na rynku jest miejsce dla wielu wersji jazzow widac dokladnie , Maruszczyk , Mayones , Alleva , Sadowsky sprzedaja sie bez problemow. Smieszne jest rowniez , ze wszystkie sa drozsze od oryginalow. Ciekaw jestem jaki odzew bylby gdybym w przyszlym roku otworzyl sklepik w Polsce i wcisnal tam 50-100 roznych jazzow od razu na otwarcie? Oprocz tego serwis moglby zaoferowac kazde rozwiazanie w obrebie modeli JB i PB w ciagu trzech miesiecy bez zadnych zaliczek i bez przymusu kupna. Chyba , ze zamowienie to jakis kompletny dziwolag. Coraz bardziej mnie ten pomysl rajcuje... RE: Jazz z resztek... - Alfik - 04-28-2015 (04-28-2015, 02:20 PM)Zenek Spawacz napisał(a): Chcac ulepszyc moj serwis , rozwiac watpliwosci , poszukac nowych rozwiazan wywolalem dyskusje . Ale to dobrze bo to w koncu forum dyskusyjne. Zapraszam więc... Odp: Jazz z resztek... - raku - 04-28-2015 A ja zgłaszam się do pracy w sklepiku ![]() RE: Jazz z resztek... - Drobny - 04-28-2015 ja też chętnie podejmę pracę ![]() pisze się też na pięciostrunowego jb/pb ![]() |