04-03-2011, 02:13 PM
Joł,
Generalnie wczoraj rozmawiałem sobie z Kubą Fiszerem (drums, Big Fat Mama, Free Blues Band) i doszliśmy do ciekawego wniosku - że bębniarz i basista powinni być jak jeden organizm, w tym sensie, że gdy wymieniać kogoś w składzie - to nie wymieniać osobno basisty i perkusisty a wymieniać ich razem. Pałker z basmenem powinni się nauczyć grać razem i być jak maszyna, byc wymiennym elementem. Mało w Polsce jest takich 'sekcji'. Jedyne jakie mi przychodzą do głowy to Robert Luty - Piotr Żaczek. Znacie jakieś inne?
Na zachodzie sprawa ma się - tak mi się wydaje - trochę inaczej, mamy Nathana Easta, który prawie zawsze gra ze Stevem Gadd'em, Tony Thompson z Bernard Edwardsem (Chic i wszystkie poboczne projekty), James Jamerson (bass), Benny Benjamin, Uriel Jones, i Richard "Pistol" Allen (drums) - Motown.
Co myślicie na ten temat? Czy cała sekcja powinna być Waszym zdaniem 'wymiennym' elementem?
Generalnie wczoraj rozmawiałem sobie z Kubą Fiszerem (drums, Big Fat Mama, Free Blues Band) i doszliśmy do ciekawego wniosku - że bębniarz i basista powinni być jak jeden organizm, w tym sensie, że gdy wymieniać kogoś w składzie - to nie wymieniać osobno basisty i perkusisty a wymieniać ich razem. Pałker z basmenem powinni się nauczyć grać razem i być jak maszyna, byc wymiennym elementem. Mało w Polsce jest takich 'sekcji'. Jedyne jakie mi przychodzą do głowy to Robert Luty - Piotr Żaczek. Znacie jakieś inne?
Na zachodzie sprawa ma się - tak mi się wydaje - trochę inaczej, mamy Nathana Easta, który prawie zawsze gra ze Stevem Gadd'em, Tony Thompson z Bernard Edwardsem (Chic i wszystkie poboczne projekty), James Jamerson (bass), Benny Benjamin, Uriel Jones, i Richard "Pistol" Allen (drums) - Motown.
Co myślicie na ten temat? Czy cała sekcja powinna być Waszym zdaniem 'wymiennym' elementem?