08-21-2011, 02:23 AM
Po pierwsze ... JA nie wierze w prawo ani w system prawny.Wynika to z doswiadczenia zyciowego nabytego na paru kontynentach w roznych sytuacjach zaczynajac od normalnych miedzyludzkich a na militarnych konczac ...
Absolutna niemoralnosc widze w tym , ze land Bavarii czerpie korzysci materialne za publikacje tego steku bzdur np w USA i innych krajach a blokowanie tej ksiazki moze sie odbyc tylko w Niemczech gdzie "prawo" zabrania jej drukowania ... Ale skads sie wzielo slowo "oszwabic" w jezyku polskim.
Sprawa kopii to rzecz juz delikatna , jasnym jest, ze oficjalne zrobienie strony z fotografia gitary dysponujaca logo Fodery w celach trzaskania szmalu to ewidentne zlodziejstwo (wypadek z Mielca). Kopia musi miec sens. Zrobienie np Les Paula sunburst rok 59 juz takowy posiada , bo kupic sie tego nie da a jezeli juz to cena oscyluje w granicach 250 tesiecy dolarow....No i rzecz musi (powinna= miec) jakosc , co niestety chyba wyklucza polskich lutnikow.. Jest to dla strugacza wyzwanie i niekoniecznie musi byc na sprzedaz. Takie zrobienie jednego egzemplarza moze pokazac mistrzostwo i umiejetnosci gitaroroba , seria jest juz rzecza z pogranicza uczciwosci szczegolnie gdy jest na sprzedaz.
Znana jest sprawa lutnika Maxa (les Paule Slasha), ktory budowal podrobki tych gitar. problem zaczyna byc tutaj taki , ze jego wiosla mialy wiekszosc czesci oryginalnych. Np podstrunnice starych SG (byly o wiele tansze niz paule, a mialy identyczny fingerboard), czy oryginalne logo. Tego nikt nie jest w stanie rozroznic....W kazdym razie Max jest teraz oficjalnie lutnikiem robiacym wiosla "Vintage".
Endorsing z punktu prawnego naturalnie nie jest niczym nielegalnym ale nie o tym mowie.Chodzi mi o niemoralnosc tego procederu. z jednej strony jest to blokowanie wyrobow lutniczych przez koncerny. Prawie kazdy sredniej katogorii muzyk jest kupiony przez wieksze firmy jako endorser.Z drugiej strony w sprzedazy hurtowej sprzedaje sie wiosla , ktore z oryginalem nie maja nic , oprocz wygladu wspolnego. Rozumiem , ze sa to prawa rynku ale nie znaczy to automatycznie , ze sa uczciwe.Steve Vai gra na gitarze , ktora zostala zrobiona na zlecenie firmy Ibanez przez lutnika , w sklepie mozna kupic tylko jej seryjna kopie. rzecz ma sie podobnie z innymi firmami z innymi modelami i nawet nie ma sensu wymieniac przykladow , sa one dostepne w necie i kazdy moze sobie je zobaczyc.JA uwazam to za nieuczciwe...Opinie podzielajace moj punkt widzenia na ten temat sa dostepne na stronach wielu lutnikow , przede wszystkim amerykanskich.
(08-18-2011, 01:57 PM)low napisał(a): Nie wydaje mi się też, że ustanowienie następcy prawnego w zakresie praw autorskich po Hitlerze w osobie landu Bawarii jest czymś nagannym, bo to swoisty przypadek. Dzięki temu ma on legitymację procesową w sprawach o publikacje tego steku bredni, by jakoś blokować dostęp do tej obrazy ludzkiego umysłu.Widze rowniez ogromna roznice miedzy nami w sposobie patrzenia na sprawy.
Absolutna niemoralnosc widze w tym , ze land Bavarii czerpie korzysci materialne za publikacje tego steku bzdur np w USA i innych krajach a blokowanie tej ksiazki moze sie odbyc tylko w Niemczech gdzie "prawo" zabrania jej drukowania ... Ale skads sie wzielo slowo "oszwabic" w jezyku polskim.
(08-18-2011, 01:57 PM)low napisał(a): Zupełnie inną kwestią jest sprawa Foder z Mielca, gdzie nawet logo (wzór handlowy) jest skopiowane (o ile mam dokładne informacje) - to chyba nie wymaga komentarza, zwykła podróba.
Robienie kubek w kubek kopii Fendera (dokładny kształt główki, korpusu) w swoim warsztacie nie jest może kryształowo czyste, ale ma tak znikomą szkodliwość dla wspomnianej firmy, gdy takie sprzęty wykonywane są okazjonalnie a nie masowo, że można chyba takie zjawisko przemilczeć.
Sprawa kopii to rzecz juz delikatna , jasnym jest, ze oficjalne zrobienie strony z fotografia gitary dysponujaca logo Fodery w celach trzaskania szmalu to ewidentne zlodziejstwo (wypadek z Mielca). Kopia musi miec sens. Zrobienie np Les Paula sunburst rok 59 juz takowy posiada , bo kupic sie tego nie da a jezeli juz to cena oscyluje w granicach 250 tesiecy dolarow....No i rzecz musi (powinna= miec) jakosc , co niestety chyba wyklucza polskich lutnikow.. Jest to dla strugacza wyzwanie i niekoniecznie musi byc na sprzedaz. Takie zrobienie jednego egzemplarza moze pokazac mistrzostwo i umiejetnosci gitaroroba , seria jest juz rzecza z pogranicza uczciwosci szczegolnie gdy jest na sprzedaz.
Znana jest sprawa lutnika Maxa (les Paule Slasha), ktory budowal podrobki tych gitar. problem zaczyna byc tutaj taki , ze jego wiosla mialy wiekszosc czesci oryginalnych. Np podstrunnice starych SG (byly o wiele tansze niz paule, a mialy identyczny fingerboard), czy oryginalne logo. Tego nikt nie jest w stanie rozroznic....W kazdym razie Max jest teraz oficjalnie lutnikiem robiacym wiosla "Vintage".
(08-18-2011, 01:57 PM)low napisał(a): Natomiast zupełnie nie rozumiem stwierdzenia że endorsment jest zły.
Wiadomo, że przemysł muzyczny, instrumentów również, to gra emocji, jeśli kilkaset tysięcy dzieciaków będzie miało radość z gry na sygnowanym przez Millera czy Watersa basie, to na zdrowie to wszystkim wyjdzie.
Endorsing z punktu prawnego naturalnie nie jest niczym nielegalnym ale nie o tym mowie.Chodzi mi o niemoralnosc tego procederu. z jednej strony jest to blokowanie wyrobow lutniczych przez koncerny. Prawie kazdy sredniej katogorii muzyk jest kupiony przez wieksze firmy jako endorser.Z drugiej strony w sprzedazy hurtowej sprzedaje sie wiosla , ktore z oryginalem nie maja nic , oprocz wygladu wspolnego. Rozumiem , ze sa to prawa rynku ale nie znaczy to automatycznie , ze sa uczciwe.Steve Vai gra na gitarze , ktora zostala zrobiona na zlecenie firmy Ibanez przez lutnika , w sklepie mozna kupic tylko jej seryjna kopie. rzecz ma sie podobnie z innymi firmami z innymi modelami i nawet nie ma sensu wymieniac przykladow , sa one dostepne w necie i kazdy moze sobie je zobaczyc.JA uwazam to za nieuczciwe...Opinie podzielajace moj punkt widzenia na ten temat sa dostepne na stronach wielu lutnikow , przede wszystkim amerykanskich.