03-14-2012, 07:20 AM
Problem dla mnie jest w miejscu kasy. Gdyby nie to, że już trzeci rok dokładam, inwestuję w sprzęt i zespół (paliwo na koncerty, próby, takie pierdoły jak baterie do basu), to może bym był zamożniejszy. Boli po prostu mnie to, że kluby nie mają zamiaru nam płacić za grę, a miarą tego, jak dobrą muzykę się gra jest często "slejer kurwa napierdalać" i nic innego nie przechodzi...
Nie jesteśmy z chłopakami wirtuozami, ale nie gramy na jedno kopyto i coś kombinujemy, a dla ludzi to jest "oj, co to ma być, slejer...". No... To tak ze spostrzeżeń.
Nie jesteśmy z chłopakami wirtuozami, ale nie gramy na jedno kopyto i coś kombinujemy, a dla ludzi to jest "oj, co to ma być, slejer...". No... To tak ze spostrzeżeń.