04-05-2010, 10:03 PM
Ja polecam zrobić sobie basowy rachunek sumienia.
Na poprzednim forum założyłem dość podobny temat (jak ćwiczyć).
Ostatnio właśnie grałem swoje rzeczy i stwierdziłem że granie niektórych baboli (przykładowo tysięczny pajączek czy inny bajer rozgrzewający) średnio wpływa na podniesienie się mojego skilla basowego. Dlatego teraz usiadłem sobie z kartką i wypisałem wszystkie komponenty basowania, jakie przyszły mi na myśl i zastanawiałem się co idzie mi w miarę, co średnio, a co w ogóle. Powykreślałem te rzeczy, które udało uważam, że są okej, a zostawiłem na kartce, te które kuleją/są w stanie rozwoju.
Polecam taką metodę zwłaszcza osobom które nie mają czasu, żeby ćwiczyć po 10h dziennie, i nie wiążą swojej przyszłości z zawodowym graniem na basie. Kwestia bycia muzykiem sesyjnym wymaga zajebistości w każdym calu. Ja jako taki se grajek, wiem czego wymagają ode mnie kapele, w których gram i nad tym się skupiam (głównie ze względu na brak czasu i lenistwo).
No, to teraz mogę se piwo otworzyć bo coś niedopity jestem
Na poprzednim forum założyłem dość podobny temat (jak ćwiczyć).
Ostatnio właśnie grałem swoje rzeczy i stwierdziłem że granie niektórych baboli (przykładowo tysięczny pajączek czy inny bajer rozgrzewający) średnio wpływa na podniesienie się mojego skilla basowego. Dlatego teraz usiadłem sobie z kartką i wypisałem wszystkie komponenty basowania, jakie przyszły mi na myśl i zastanawiałem się co idzie mi w miarę, co średnio, a co w ogóle. Powykreślałem te rzeczy, które udało uważam, że są okej, a zostawiłem na kartce, te które kuleją/są w stanie rozwoju.
Polecam taką metodę zwłaszcza osobom które nie mają czasu, żeby ćwiczyć po 10h dziennie, i nie wiążą swojej przyszłości z zawodowym graniem na basie. Kwestia bycia muzykiem sesyjnym wymaga zajebistości w każdym calu. Ja jako taki se grajek, wiem czego wymagają ode mnie kapele, w których gram i nad tym się skupiam (głównie ze względu na brak czasu i lenistwo).
No, to teraz mogę se piwo otworzyć bo coś niedopity jestem

