08-19-2012, 05:19 PM
(08-19-2012, 05:13 PM)Bjarni napisał(a):(08-19-2012, 04:52 PM)herp napisał(a):(08-18-2012, 04:59 PM)Bjarni napisał(a):(08-18-2012, 12:35 PM)herp napisał(a): Na własność nie, ale miałem w łapach.
Kołkowaty gryf, tandetne klucze, kołkowaty gryf, ergonnomia, kołkowaty gryf i wysiepane progi. To nie dla mnie. Kupię sobie kiedyś American Standard Jazz Bassa - NÓWKĘ SZTUKĘ. I mi to wystarczy.
I logo..
Ogrywałem jazza japońskiego u Mateusza, miałem też w łapach u niego blazera i cośtam jeszcze. Trzymałem też w łapach parę fenderów i kilka squierów (głównie vintage modified) i ni chuja nie rozumiem skąd takie bzdury wyciągnąłeś.
Chyba napisałem, że z bezpośredniego porównania? Czy coś jest niejasne?
Blazerowy gryf to prawie najgorszy jaki miałem w łapach...
Dla Ciebie. Czyli japońskie basy są chujowe, bo według Ciebie są tandetne i niewygodne. Seems legit.
Dużo tych japońców bezpośrednio porównałeś?
PS. Równie dobrze mogę powiedzieć, że fendery to chujowe kołki, bo ibanez sr ma 100x wygodniejszy gryf
8 sztuk. Plus beznadziejme progi wrzynające się w paluchy. Plus brak loga. Plus całkowity brak wzwodu przy tym jak to gra, w porównaniu do NOWEGO Fendera. Sorry, czepiasz się. Mam swoje zdanie, a boli Cię to tak, jakbym miał w twoim tyłku rurę gazociągową.

