08-27-2012, 10:05 AM
(08-27-2012, 09:58 AM)Basstard napisał(a): No właśnie Buddha do mnie zupełnie nie trafia. Niewątpliwie jest wirtuozem, ale dla mnie to, co wyczynia, jest zupełnie niezrozumiałą muzycznie masturbacją. Szczególnie okolice 4:15 - po prostu sypanie kartofli...+ milion. Nie jestem w stanie gościa słuchać. I dodatkowo mnie wkurza jego nadęcie i mina "ale teraz wam pokażę ile pstryków na sekundę dojebię".
Gram na nerwach.