09-03-2012, 11:33 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-03-2012, 11:35 AM przez paluch1986.)
Czego nie robić (a co sam zrobiłem): Jeżeli gracie support przed znanym zespołem z Walii, wdrapujecie się na scenę, po czym nastąpił poślizg i lecicie na plecy (na całkowicie trzeźwo co najgorsze), to nie łapać statywu z mikrofonem za 20 tysięcy zł.
Z sensownych obserwacji własnych:
Jeżeli jest kilka kapel to musi być wspólna podstawa perkusji, miejsce jest cenne, czas i nerwy akustyków też. Raz była sytuacja że były dwa zestawy bębnów na 4 kapele. Podpięto jeden, po czym przyszedł bębniarz i zaczął marudzić że woli na tym drugim (jeszcze się spóźnił). Się zagotowałem i nawet nie liczyłem na to że na przodach było ok. Bardzo często zdarza się sytuacja, że gitarzyści/basiści z kilku kapel korzystają z tych samych paczek i tylko przepinają wzmacniacze po koncertach. Nie zauważyłem żeby to znacząco wpływało na odbiór (fakt że mowa tu o lokalach z małą sceną, gdzie tak naprawdę nikt nie usłyszy ile naciąg do centrali kosztował, a raz dobrze ustawiony mikrofon do gitary zadziała lepiej niż podpięcie swojej paczki). Ma to jeszcze ten plus że mniej gratów się wiezie.
Z sensownych obserwacji własnych:
Jeżeli jest kilka kapel to musi być wspólna podstawa perkusji, miejsce jest cenne, czas i nerwy akustyków też. Raz była sytuacja że były dwa zestawy bębnów na 4 kapele. Podpięto jeden, po czym przyszedł bębniarz i zaczął marudzić że woli na tym drugim (jeszcze się spóźnił). Się zagotowałem i nawet nie liczyłem na to że na przodach było ok. Bardzo często zdarza się sytuacja, że gitarzyści/basiści z kilku kapel korzystają z tych samych paczek i tylko przepinają wzmacniacze po koncertach. Nie zauważyłem żeby to znacząco wpływało na odbiór (fakt że mowa tu o lokalach z małą sceną, gdzie tak naprawdę nikt nie usłyszy ile naciąg do centrali kosztował, a raz dobrze ustawiony mikrofon do gitary zadziała lepiej niż podpięcie swojej paczki). Ma to jeszcze ten plus że mniej gratów się wiezie.