11-16-2012, 12:19 PM
(11-16-2012, 10:18 AM)tubas napisał(a): Wczoraj w ramach eksperymentu wrzucilem na YouTube piosneczkę z ostatniej kawiarnianej "jazzowej środy". Filmik pokazuje jak "robię swoje" na basóweczce z Panem Leszkiem na perkusji. Przeszkadzają nam w graniuKrzysiu na saksofonie (w tym utworku akurat na klarnecie) i Jasiu na fortepianie.
Jak widać wlepiam gały w kwit z prymką na pulpicie, bo oczywiście nie naumiałem się "funkcji" i muszem paczyć co za akordy tam som... Skutek jest taki, że walking jest "niepowtarzalny", bo gram w każdym chorusie inaczej, nie pamiętając za Boga co grałem chwilę wcześniej...
Bardzo lubię grywać takię "smęty", chociaż wolałbym mieć czas na opracowanie jakiegoś ciekawego aranżu, a nie tylko odegranie a vista akompaniamentu z prymek... Niestety, jak w 6-8 dwugodzinnych spotkań "robi się" około 20 tematów, z których trzeba wybrać kilkanaście na "ryczytal" to taki jest efekt...
Ale i tak to lubię!
Bo w muzyce najważniejsze jest to, żeby sprawiała przyjemność, bez względu na to jak bardzo jest wybitna!
