Wczoraj na próbie rozbawiłem saksofonistę i pianistę rzucając uwagę, że w prymce utworu dokładny zapis akordu w akompaniamencie jest przeznaczony głównie dla basisty... Zdziwił mnie ich barani śmiech, bo nie sądziłem, że aż tak słabo orientują się w tym skąd basista bierze akompaniament, grając a vista - tak jak to najczęściej jest u nas!
Zapytałem pianisty czy ta konkretna fraza może być zharmonizowana akordami - i tu podałem mu proste, podstawowe akordy. Sprawdził i potwierdził. Spytałem saksofonisty, czy solo na tych podstawowych akordach przypasuje mu do tematu. Zagrał i potwierdził.
"- No to teraz ja zagram walking z tych akordów podstawowych, a wy powiedzcie czy to pasuje?"
Zagrałem i ni chuja - nie podobało się! Zagrałem wg rozbudowanych, alterowanych akordów zapisanych w oryginalnej prymce i "nagle" wszystko w temacie pasowało, brzmiało i układało się logicznie...
Dalej mi wmawiali, że ja specjalnie taki kijowy walking i łączniki grałem z tamtych prostych akordów, żeby na moje wyszło...!
:ochlaj:
Ciężkie jest życie basisty!!! Nikt nas, kurna, nie docenia, dopóki się nie nachlamy i zaczniemy grać byle jak, albo w ogóle...
:mrgreen: :D
EDIT:
Pokazałem im też, że pod koniec tematu dokładnia taka sama fraza melodyczna zharmonizowana jest trochę innymi akordami i zapytałem po co to pianiście? Okazało się, że Jasiu i tak gra to samo co na początku, bo nawet nie zwrócił uwagi, że jest tam inaczej... A tak w ogóle to olewa "te wszystkie cyferki" bo gra po swojemu! Pokazałem mu co ja tam gram trzymając się zapisu akordów i usłyszałem: "- No bo tam tak bas ma grać!...".
Noż, kurna!!!
:D
EDIT2:
Dzisiaj idę na próbę dętej do koncertu noworocznego w filharmonii. Swoje partie gram w tym koncercie na gitarze basowej. Gram z nut, w związku z tym bez stresu, bo nawet jak bym chciał, to nic nie mogę zmieniać, grając z perkusją, puzonami, tubą i waltorniami w sekcji rytmicznej. Mam luz i pełen komfort... I koło dupy mi lata czy to może lepiej zabrzmieć, bo nie ja od tego jestem!
:D
Zapytałem pianisty czy ta konkretna fraza może być zharmonizowana akordami - i tu podałem mu proste, podstawowe akordy. Sprawdził i potwierdził. Spytałem saksofonisty, czy solo na tych podstawowych akordach przypasuje mu do tematu. Zagrał i potwierdził.
"- No to teraz ja zagram walking z tych akordów podstawowych, a wy powiedzcie czy to pasuje?"
Zagrałem i ni chuja - nie podobało się! Zagrałem wg rozbudowanych, alterowanych akordów zapisanych w oryginalnej prymce i "nagle" wszystko w temacie pasowało, brzmiało i układało się logicznie...
Dalej mi wmawiali, że ja specjalnie taki kijowy walking i łączniki grałem z tamtych prostych akordów, żeby na moje wyszło...!
:ochlaj:
Ciężkie jest życie basisty!!! Nikt nas, kurna, nie docenia, dopóki się nie nachlamy i zaczniemy grać byle jak, albo w ogóle...
:mrgreen: :D
EDIT:
Pokazałem im też, że pod koniec tematu dokładnia taka sama fraza melodyczna zharmonizowana jest trochę innymi akordami i zapytałem po co to pianiście? Okazało się, że Jasiu i tak gra to samo co na początku, bo nawet nie zwrócił uwagi, że jest tam inaczej... A tak w ogóle to olewa "te wszystkie cyferki" bo gra po swojemu! Pokazałem mu co ja tam gram trzymając się zapisu akordów i usłyszałem: "- No bo tam tak bas ma grać!...".
Noż, kurna!!!
:D
EDIT2:
Dzisiaj idę na próbę dętej do koncertu noworocznego w filharmonii. Swoje partie gram w tym koncercie na gitarze basowej. Gram z nut, w związku z tym bez stresu, bo nawet jak bym chciał, to nic nie mogę zmieniać, grając z perkusją, puzonami, tubą i waltorniami w sekcji rytmicznej. Mam luz i pełen komfort... I koło dupy mi lata czy to może lepiej zabrzmieć, bo nie ja od tego jestem!
:D