04-01-2013, 03:40 PM
(04-01-2013, 02:01 PM)solartron napisał(a):(04-01-2013, 01:53 PM)papkin napisał(a): są pewne granice... ja uważam że do gry wystarczy instrument do kwoty 2,5 tyś np. japońska kopia czegoś tam... raszta to rozrzutnośc
Granice czego? Idąc tym tropem zaraz okaże się, że 20tys za wzmacniacz, 50 za najwyższej klasy mikrofon to też przesada, pół bańki za fortepian to już kosmos ...
Podróba to złodziejstwo i koniec - policja chyba też tak myśli - czyż nie?
Co do tego, że japońskie podróbki powinny wystarczyć do grania każdemu - też mam wątpliwości.. ale to już moja opinia.
Wiesz, ja sam gram głównie na Alembicu, czyli bardzo drogim instrumencie (przynajmniej jako nówka), a gram właśnie na nim, gdyż ma brzmienie, które kocham, i "to coś", czego poszukiwałem w basie. Ale mam też japońskiego Jazza sygnaturkę Geddy'ego (wyszedł mnie 2600 około), który jest świetnym instrumentem i bez wstydu mogę z nim włazić do studia i dwa całkiem uczciwe fretlessy, które kosztowały mnie wręcz śmieszne pieniądze (a na jednym z nich nagrałem już ładnych parę numerów na kilku płytach). Nie uważam zatem, że cena instrumentu jest jakimkolwiek wyznacznikiem jego jakości. A tak w ogóle to czy uważasz licznych na tym forum posiadaczy świetnie grających japońskich (i nie tylko) kopii Fenderów, T-birdów itd. (kupionych zresztą jako dość wiekowe używki) za złodzei i oszustów?
(04-01-2013, 02:38 PM)Bolem napisał(a):(04-01-2013, 02:33 PM)papkin napisał(a): bo w Foderach napakowana jest dużo gówna elektronicznego... zwykły P. BASS za pikapem za 250 zł ją zgnoji..
przesadzasz
podobnie mozesz napisac po co komu auto za 200 tysięcy, jak mozna miec za 20. I sie dziwic, ze oba tak samo jadą do przodu
Ja mam samochód za 3000 i też jeździ

