04-23-2013, 11:32 AM
To może i ja skrobnę parę słów więcej 
Wizytę w studiu należy zaliczyć do bardzo udanych i to na kilku płaszczyznach. Frekwencja była bardzo duża, warsztaty absolutnie bez napinki, co chwilę przeplatające się merytoryczne wypowiedzi i żarty w wiadomym klimacie tworzyły bardzo przyjemną atmosferę. Spóźniłem się na całość prezentacji Hand Boxów, bo i mało mnie prezentacje sprzętów przez ich wytwórcę czy handlarza interesują - tak w ogólności. Zajebistym plusem naszego spotkania było to, że nikt tu nie chciał "ukręcić swoich lodów" (
), jak to niekiedy bywa (nie twierdzę, że Pan z HB miał taki zamiar, po prostu czasem się to widzi). Tutaj mieliśmy za free udostępniony absolutnie topowy sprzęt, nie do ogrania razem w żadnym sklepie w kraju (a pewnie i za granicą), bez limitów czasowych czy krzywych spojrzeń sprzedawców. Sprzęt, który można usłyszeć na płytach ze swojej kolekcji i to bez pośrednictwa domowego audio, mniej lub bardziej ograniczającego sound instrumentów faktycznie na tych wspomnianych płytach grających. Były grane zarówno groovowe i lajtowe rzeczy na jazzach, jak i potężnych gruz na boxerach (ah ah) i rickach. Leciał też rzadko na polskich scenach słyszany miks brzmienia różnych paczek, cleanu i drivu, bez pośrednictwa chujowych przodów czy innego dziadostwa. Do tego tak naprawdę dwie równoległe salki do grania, w jednej rig of doom, a w drugiej Acoustic i SVT3 Pro z killerską paczką BS. Generalnie zajebiście pozytywna masakra i każdy lubiący drive z basu ma czego żałować, jeśli nie był w te dni w Błażejowym studiu. Dało się usłyszeć naprawdę fantastyczną artykulację kilku zawodowców, jak i wychwycić dlaczego bardzo dobry fender jazz jest jednak zauważalnie gorszy niż jazz wyśmienity. I znowu bez padaki, że na tym gorszym nie da się grać, tylko raczej "zwróć uwagę na to i na to".
I takie ważne przemyślenie. Jestem w stanie się założyć, że 95% sporów o brzmienie jakie na basscity się toczą, w Piasecznie by się zakończyło. Nie dlatego, że Błażej ma zawsze racje, tylko z tego powodu, że w bezpośredniej rozmowie nie przerzucamy się kilkunasto-linijkowymi postami, dryfującymi po oceanie abstrakcyjności, a miarę rozwoju dyskusji "wzbogacanymi" o argumenty ad personam, tylko warunki są miarodajne: taki a taki topowy bas, na kozackim i dość neutralnym sprzęcie. Pewne rzeczy o których mówił Błażej słyszałem wyraźnie, inne mniej, jeszcze innych w ogóle, ale porównanie było bardzo sensowne. No i przede wszystkim, zgodnie ze słowami Błażeja, 80% brzmienia to palce i głowa. Ten sam bas brzmiał mocno inaczej w rękach różnych graczy i na polu artykulacji są niemal nieograniczone możliwości kreowania tego, jak brzmimy. Zatem te warsztaty to nie tylko analiza detali sprzętowych, ale przede wszystkim lekcja tego, jak grają świetni basiści.
W świetle rozmów i tego co na warsztatach usłyszałem stwierdzić trzeba, że choć na forum często wypowiedzi bywają kontrowersyjne i uproszczone, to na żywo jest mocno inaczej. I choć np. EBS ValveDrive poległ, szczególnie na kanale Vintage na głównym stacku, to padło stwierdzenie że brzmienie zwyczajnego, tranzystorowego pieca może uszlachetnić. I takie jest zadanie gratów, które na topowym sprzęcie potrafią mulić, siarzyć, zatykać się, rozmywać i co tam jeszcze można wymyślić. A agresywną artykulację kostki (pick) można uzyskać i palcami, ale jak komuś braknie talentu i lat praktyki, łatwiej taki efekt uzyskać właśnie kawałkiem plastiku i świat też się nie zawali.
A te wszystkie wnioski nabyłem przez 30% mojego pobytu w S7, bo resztę czasu spędziłem na dzielni ogólnej. Bardzo miło było Was poznać i pogadać na każdy niemal temat, więcej pisać nie trzeba

Wizytę w studiu należy zaliczyć do bardzo udanych i to na kilku płaszczyznach. Frekwencja była bardzo duża, warsztaty absolutnie bez napinki, co chwilę przeplatające się merytoryczne wypowiedzi i żarty w wiadomym klimacie tworzyły bardzo przyjemną atmosferę. Spóźniłem się na całość prezentacji Hand Boxów, bo i mało mnie prezentacje sprzętów przez ich wytwórcę czy handlarza interesują - tak w ogólności. Zajebistym plusem naszego spotkania było to, że nikt tu nie chciał "ukręcić swoich lodów" (

I takie ważne przemyślenie. Jestem w stanie się założyć, że 95% sporów o brzmienie jakie na basscity się toczą, w Piasecznie by się zakończyło. Nie dlatego, że Błażej ma zawsze racje, tylko z tego powodu, że w bezpośredniej rozmowie nie przerzucamy się kilkunasto-linijkowymi postami, dryfującymi po oceanie abstrakcyjności, a miarę rozwoju dyskusji "wzbogacanymi" o argumenty ad personam, tylko warunki są miarodajne: taki a taki topowy bas, na kozackim i dość neutralnym sprzęcie. Pewne rzeczy o których mówił Błażej słyszałem wyraźnie, inne mniej, jeszcze innych w ogóle, ale porównanie było bardzo sensowne. No i przede wszystkim, zgodnie ze słowami Błażeja, 80% brzmienia to palce i głowa. Ten sam bas brzmiał mocno inaczej w rękach różnych graczy i na polu artykulacji są niemal nieograniczone możliwości kreowania tego, jak brzmimy. Zatem te warsztaty to nie tylko analiza detali sprzętowych, ale przede wszystkim lekcja tego, jak grają świetni basiści.
W świetle rozmów i tego co na warsztatach usłyszałem stwierdzić trzeba, że choć na forum często wypowiedzi bywają kontrowersyjne i uproszczone, to na żywo jest mocno inaczej. I choć np. EBS ValveDrive poległ, szczególnie na kanale Vintage na głównym stacku, to padło stwierdzenie że brzmienie zwyczajnego, tranzystorowego pieca może uszlachetnić. I takie jest zadanie gratów, które na topowym sprzęcie potrafią mulić, siarzyć, zatykać się, rozmywać i co tam jeszcze można wymyślić. A agresywną artykulację kostki (pick) można uzyskać i palcami, ale jak komuś braknie talentu i lat praktyki, łatwiej taki efekt uzyskać właśnie kawałkiem plastiku i świat też się nie zawali.
A te wszystkie wnioski nabyłem przez 30% mojego pobytu w S7, bo resztę czasu spędziłem na dzielni ogólnej. Bardzo miło było Was poznać i pogadać na każdy niemal temat, więcej pisać nie trzeba
