95% płyt nagrano na preclu, jazzie i musicmanie.
Nie musi to być wybitny znakomity egzemplarz, legendarne są historie z basistą który przyszedł do studia z foderą, a po 1 numerze dostawał zwykłego jazz bassa ze sklepu muzycznego i nagle wszystko zaczynało się zgadzać.
Należy mieć świadomość, że w większości przypadków bas jest funkcjonariuszem który ma spełnić swoje zadanie a nie brzmieć dobrze sam w sobie, cokolwiek by to znaczyło na jakimś tam forum basowym. W współczesnym popie baaardzo często bas nie ma absolutnie żadnej góry, środka też nie za wiele i nie ma żadnego charakteru indywidualnego.
Ważne są też preferencje danego realizatora / producenta - w swoich autorskich rzeczach warto wybierać tych ludzi tak, by się gusta/preferencje zgadzały, inaczej będą niepotrzebne problemy. Dlatego nagrywałbym swoje rzeczy w studio34 a nie s7 - po prostu.
Jeśli idziemy jako sideman należy zabrać to co dany człowiek lubi/zna - bez wydziwiania. W przeciwieństwie do twórzości autorskiej basista będący sidemanem nie uczestniczy i tak w produkcji i nikt go o zdanie przy miksach nie pyta - to też ważna różnica. Przy topowych sidemanach z basem robi się bardzo niewiele - nagrany jest od razu tak jak ma być, co oszczędza wszystkim i czas i pieniądze. To duży kontrast w porównaniu do słynnych opowieści o tym ile to jest najebane i mieszane różnych rzeczy np. na płytach TOOLa.
Ważna też jest świadomość, ze sidemanem być nie trzeba i można w swojej własnej twórczości mieć absolutnie wszystkie zasady głęboko w dupie, bo w końcu robi się to głównie dla siebie. O ile potem nie ma pretensji, że nie brzmi jak ostatni album [wstaw nazwę znanego zespołu] to chyba nie ma problemu.
Nie musi to być wybitny znakomity egzemplarz, legendarne są historie z basistą który przyszedł do studia z foderą, a po 1 numerze dostawał zwykłego jazz bassa ze sklepu muzycznego i nagle wszystko zaczynało się zgadzać.
Należy mieć świadomość, że w większości przypadków bas jest funkcjonariuszem który ma spełnić swoje zadanie a nie brzmieć dobrze sam w sobie, cokolwiek by to znaczyło na jakimś tam forum basowym. W współczesnym popie baaardzo często bas nie ma absolutnie żadnej góry, środka też nie za wiele i nie ma żadnego charakteru indywidualnego.
Ważne są też preferencje danego realizatora / producenta - w swoich autorskich rzeczach warto wybierać tych ludzi tak, by się gusta/preferencje zgadzały, inaczej będą niepotrzebne problemy. Dlatego nagrywałbym swoje rzeczy w studio34 a nie s7 - po prostu.
Jeśli idziemy jako sideman należy zabrać to co dany człowiek lubi/zna - bez wydziwiania. W przeciwieństwie do twórzości autorskiej basista będący sidemanem nie uczestniczy i tak w produkcji i nikt go o zdanie przy miksach nie pyta - to też ważna różnica. Przy topowych sidemanach z basem robi się bardzo niewiele - nagrany jest od razu tak jak ma być, co oszczędza wszystkim i czas i pieniądze. To duży kontrast w porównaniu do słynnych opowieści o tym ile to jest najebane i mieszane różnych rzeczy np. na płytach TOOLa.
Ważna też jest świadomość, ze sidemanem być nie trzeba i można w swojej własnej twórczości mieć absolutnie wszystkie zasady głęboko w dupie, bo w końcu robi się to głównie dla siebie. O ile potem nie ma pretensji, że nie brzmi jak ostatni album [wstaw nazwę znanego zespołu] to chyba nie ma problemu.