Ooo właśnie Basstard zapomniałem o sygnaturach!
Waters to zmodyfikowany Classic (tak jak RoadWorn). No i meksowy Marcus też zamiatał - a miałem porównanie z japońskim, zapewniam że meksykowi niczego nie brakowało.
Wiem też jak grają stare japońce, miałem i kochałem przecież Blazera BL800.
Jego mostek, klucze i pickupy do dziś uważam za jedne z genialniejszych konstrukcji ever.
O tym basie może wypowiedzieć się też Mateusz, bo przewinął się przez jego ręce.
Potrafię zrozumieć też, że stary Greco będzie dźwięczniejszy od nowego, z półki zdjętego Fendera.
Nawet Garth Fielding ma kilka wioseł Greco, chociaż demówki strun daddario trzaska na Fenderze (pewnie dla większej "wiarygodności" dla pospólstwa).
Natomiast nie uważam,
1) żeby nowy Fender prosto z półki, po wymianie strun i setupie, nie nadawał się do wejścia bez wstydu do studia czy zagrania koncertu - nieważne gdzie i z kim.
A takie niestety wrażenie odnoszę czytając Alfa. Alf stosuje metody, które kojarzą mi się z Fornułą 1. Wyśrubowane do granic wszystkie technikalia, zacięta walka o każdy procent jakości. Do tego stopnia, że wydaje mi się że jest jedynym realizatorem na świecie, który tak się przejmuje tego typu rzeczami
2) że japończycy robiący Greco nie robili go w najtańszy możliwy wtedy sposób z użyciem najtańszego wtedy drewna.
Po prostu mieli tani dostęp do lepszego drewna niż drewno obecne (nawet to drogie), technologia nie pozwalała aż tak oszukiwać jak dzisiaj. Tania parówka 30 lat temu była dużo lepsza niż tania czy nawet średniopółkowa parówka dziś. Bo wtedy parówki robiło się z taniego ale mięsa, a dzisiaj mięsa w parówce jest bardzo niewiele.
Waters to zmodyfikowany Classic (tak jak RoadWorn). No i meksowy Marcus też zamiatał - a miałem porównanie z japońskim, zapewniam że meksykowi niczego nie brakowało.
Wiem też jak grają stare japońce, miałem i kochałem przecież Blazera BL800.
Jego mostek, klucze i pickupy do dziś uważam za jedne z genialniejszych konstrukcji ever.
O tym basie może wypowiedzieć się też Mateusz, bo przewinął się przez jego ręce.
Potrafię zrozumieć też, że stary Greco będzie dźwięczniejszy od nowego, z półki zdjętego Fendera.
Nawet Garth Fielding ma kilka wioseł Greco, chociaż demówki strun daddario trzaska na Fenderze (pewnie dla większej "wiarygodności" dla pospólstwa).
Natomiast nie uważam,
1) żeby nowy Fender prosto z półki, po wymianie strun i setupie, nie nadawał się do wejścia bez wstydu do studia czy zagrania koncertu - nieważne gdzie i z kim.
A takie niestety wrażenie odnoszę czytając Alfa. Alf stosuje metody, które kojarzą mi się z Fornułą 1. Wyśrubowane do granic wszystkie technikalia, zacięta walka o każdy procent jakości. Do tego stopnia, że wydaje mi się że jest jedynym realizatorem na świecie, który tak się przejmuje tego typu rzeczami

2) że japończycy robiący Greco nie robili go w najtańszy możliwy wtedy sposób z użyciem najtańszego wtedy drewna.
Po prostu mieli tani dostęp do lepszego drewna niż drewno obecne (nawet to drogie), technologia nie pozwalała aż tak oszukiwać jak dzisiaj. Tania parówka 30 lat temu była dużo lepsza niż tania czy nawet średniopółkowa parówka dziś. Bo wtedy parówki robiło się z taniego ale mięsa, a dzisiaj mięsa w parówce jest bardzo niewiele.