10-28-2013, 10:52 AM
Nie no, ja też nie boję się meksyków, chociażby wspomniany Waters był świetny. Szczerze i uczciwie bym przygarnął. A taki Squier VM 5 bardzo by mi dobrze zrobił jako bas chałturniczy. Nie zmienia to faktu, że i tak wolę japońca z przełomu lat 70. i 80.