11-12-2013, 11:28 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2013, 01:41 PM przez WiziBass.)
(11-12-2013, 11:07 AM)Marcin S napisał(a): Z drugiej strony barykady - zdarzyło mi się kilka razy pójść na koncert i robić zdjęcia. Potem jeśli były dobre, publikowałem je na własnych kanałach (typu na fejsie czy czyimś blogu), bo o ile zespół/organizator nie zastrzeże inaczej, mam prawo zarówno pstrykać (akurat jestem taktowny więc nie strzelam fleszem) jak i rozpowszechniać. Potem zwykle rozwój sytuacji był taki, że zespół widział że zdjęcia są fajne i inne (jako że pstrykam czterdziestolenim aparatem na wywoływanych w domu filmach), więc pytał czy może użyć np na swojej stronie internetowej czy fejsowym fanpejdżu. Oferowali honorarium, którego odmawiałem tłumacząc że ich lubię i będzie mi miło jeśli użyją. Natomiast jak jeden z zespołów po długim czasie i pewnych zaszłościach personalnych oraz moich próbach nawiązania kontaktu, na które nie reagowali co sprawiło że ich znielubiłem, użył bez konsultacji mojego zdjęcia w celu promowania wysoko płatnego koncertu, to jednak zasugerowałem żeby zdjęli.
Z kolei żądanie honorarium za zdjęcia wykonane na imprezie charytatywnej, których u niego nie zamawialiście, to trochę siepa z czysto estetycznego punktu widzenia. Ja myślę skasowałbym, nie życzy sobie to nie, są milsi ludzie którzy zrobią lepsze za free albo za wzajemną promocję.
Nie do końca tak jest. Zazwyczaj jeżeli zdjęcia są dobre i zespół też jest w porządku, to działa to tak jak piszesz. Niemniej lepiej zawsze osobno zapytać o pozwolenie na rozpowszechnianie (ew. jeżeli w grę wchodzą pieniądze, to nawet spisać umowę). W Polsce nie istnieje coś takiego jak domniemanie zgody na rozpowszechanie wizerunku (nie wystarczy sam brak zastrzeżenia zespołu/organizatora do robienia zdjęć, aby uznać to za zgode na rozpowszechanianie). Więc żeby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności w przyszłości (różnie ludzie reagują na upublicznianie ich wizerunku) lepiej o to zadbać
