12-18-2013, 04:24 PM
(12-18-2013, 03:57 PM)groza napisał(a):ok, przekaże twoje uwagi autorowi tekstów, akurat gitarzyście(12-18-2013, 11:21 AM)jarro napisał(a):(12-18-2013, 11:11 AM)Pecu napisał(a): Groza lubi Comę, nie słuchaj go
a to Roguc nie ma maniery?. tak oficjalnie prawie nikt nie lubi Comy
Ma, ale swoją własną i mu za to bardzo dobrze płacą
(12-18-2013, 06:51 AM)jarro napisał(a): Groza "ps. - Kurwa, kolejny jak spada, upada, przepada.... " ? możesz rozwinąć, bo nie łapie? Przesłuchałem jeszcze dwa razy i "spadam" jest tylko raz
Jasne.
Wszyscy wokaliści rockowi to IMO tacy tylko trochę lepsi gitarzyści.Jak nie mają pomysłów na teksty (a mało kto ma - dlatego Mogielnicki zarabia tyle ile zarabia
to zaczyna się nieśmiertelna rzeźba w gównie na temat:
- jest źle na świecie i jebać system
- jestem smutny bo jestem smutny
- jest ciemno, zimno i daleko do domu i mam dziurawego kalosza
koniecznie do tego podmiot liryczny musi gdzieś biec (najlepiej nie wiedząc gdzie), tonąć, upadać, spadać, przepadać, zanikać (koniecznie w niebycie), zatracać się.
A potem jak wredny basista zapyta "ej, a o czym konkretnie jest ten tekst?" to pada nieśmiertelne "o życiu". To dosyć częste jest, że ludziom się wydaje, że tekst musi być WAŻNY i PRAWDZIWY i jedyne co jest WAŻNE i PRAWDZIWE to jakieś bardziej lub mniej wyimaginowane cierpienie i ogólna chujnia.
Rekord który sam usłyszałem i z realizatorem stwierdzilismy "mhm, no tak. choć tu na chwilkę" brzmiał, uwaga:
"niech wszystko trafi szlag, niech zemrze pośród zgniłych resztek mego ja"
Etos artysty-męczennika ma dosyć głębokie korzenie, niestety nie każdy ma w paszporcie "nick cave" napisane...

Myślę że z tym etosem to nie jest tylko przypadłość polskich zespołów, może to kwestia konwencji w jaką często wchodzimy? Może nie jest nam wesoło więc śpiewamy smutne teksty? Blues na przykład nie jest wesoły z założenia, prawda?