04-30-2014, 10:40 PM
(04-30-2014, 10:33 PM)yarzenioova napisał(a): I banany jak Dani Alves.No to rasizm
To nie kwestia rasizmu, to święta prawda. Oto stara biografia Damiana z strony śp. FBF:
"Damian starł krew z czoła kantem dłoni. Chyba krew. Było już dosyć ciemno, gdyż stos ciał przysłaniał słońce. A być może była już głęboka noc? Zatracił się w mordowaniu wrogów tak bardzo, że po raz kolejny stracił rachubę czasu. Miecz ciążył w dłoni, oczy piekły. Gdzieś wewnątrz czaszki pulsował tępy ból. Głód. Głód powracał.
Na szczęście było też cicho - bardzo cicho. Zabił przecież prawie wszystko w promieniu trzech rzutów mieczem oburęcznym (2,5 - 3km). Zabił nawet tych najstarszych, najmłodszych... I najgrubszych. Zwłaszcza najgrubszych - tak fajnie się przewracają i turlają, zupełnie niepotrzebnie błagając o litość. Głód. Powróćmy do głodu.
Podszedł spokojnym krokiem do klatki stojącej między stosami ciał. Zaraz za Rzeźbami z nurtu Sztuki Nowoczesnej które w wolnych chwilach układał, kleił i zszywał z tego czego było pod ręką najwięcej - z trupów.
To była udana bitwa.
W klatce siedziało ponad dziewiętnaście świeżych, pachnących i jeszcze ciepłych dziewic. Pięknych, młodych, absolutnie zachwyconych siłą najpotężniejszego z wikingów. Do tego - bardzo ale to bardzo ciekawych jak wygląda bez swojej czapki z chowanymi rogami. Dziewic - zaznaczmy to stanowczo - w większości płci damskiej.
Dwadzieścia. Do rana starczy. Bywało gorzej - pamięta przerażające noce, gdy musiał zadowoli się jedną, jedyną dziewicą. Na szczęście, był najpotężniejszym z wikingów. Póki dłonie miał silne, miecz pewny a oko i umysł bystre - na brak świeżych dziewic nie musiał narzekać.
Koledzy z siłowni po cichu zajebiście mu tego zazdrościli. Po cichu. Gdy nie było go w pokoju. Za zamkniętymi drzwiami. Pod grubym kocem. Osobno. Wyłącznie po serbsko-chorwacku, czyli w jednym z dwóch języków których Damian nie znał. Z głośno nastawionym RMF MAXX zagłuszającym zawistny szept. Wszystko to na nic. Wiedział i tak.
Damian ogólnie wszystko wiedział. Dlatego nie miał zbyt wielu kolegów. Żywych..."