(09-14-2010, 07:38 PM)Rumcayz napisał(a): I.Q.
Akurat bas z tej sesji to jest coś z czego jestem w 100% dumnyA angielski? Jak już ktoś trafnie określił "american oklahoma english"
My generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni z tego co wyszło, zwłaszcza zważając na czas jaki razem gramy i w ogóle różne śmieszne fakty z życia zespołu
Ludziom się raczej podoba (albo i nie
), więc źle nie jest.
Piszę szczerze, bo może i się wkurwisz, ale jest szansa, że da to więcej niż "spoko, fajne".
Róbcie od zajebania numerów. I koniecznie pracujcie nad rozszerzaniem, za przeproszeniem, słownictwa muzycznego. Póki co więcej w tym dla mnie chowania się za jakąś tam stylistyką muzyczną, niż konkretnych pomysłów na granie. Generalnie, że się kumplom i ludziom słuchającym tylko takiej muzy podoba, to jeszcze nie wiele znaczy i raczej nie warto się tym skupiać - ważniejsze jest pracowanie w ten sposób, by materiał po roku wydawał wam się wszystkim chujowy na maksa - będzie to oznaka, że się rozwinęliście. Poza tym myślcie nad zbudowaniem konkretne, świadomej dramaturgii występu - na tym wykłada się 90% zespołów takich jak nasze - amatorskich. Najpierw numer riffowy... potem numer riffowy.... potem numer riffowy.... potem balladkę... .potem numer riffowy - po 5 numerach już wszystko się zaczyna zlewać w jedną kupę. Ja wtedy idę na piwo, szukać mięsa, spać albo oglądać dupy jak są fajne (a zazwyczaj są). Ja wiem, że szatan, że napierdalać itp. - ale jednak mistrzom takim jak np. Pantera udawało się masę, tonę muzy i pomysłów różnych wepchnąć w młóckę. No i Anselmo był i jest rewelacyjnym wokalistą - genialnie wszechstronnym i różnorodnym w dosyć wąskim zakresie stylistycznym.
Realizacji nie komentuję, natomiast ważna rzecz. Krzywicie momentami okrutnie - jak tak jest w studiu, nie wiem co musi się dziać na koncertach gdzie często nie jest najlepiej z odsłuchem i trzeba grać na pamięć. Absolutnie, koniecznie, niezbędnie pracujcie nad timem. Razem i osobno. Metronom minus 10bpm, minus 20bpm, minus 30bpm w domu i klik 2 razy gęściej (cuda wyłażą!!!). Frazy zwrotki w kółko, potem po dwie frazy (zwrotka,refren) w kółko. Może i jestem starym dziadem, ale gwarantuję, że po tygdodniu takiej męki jak wrócicie do normalnego tempa i grania całego numery nagle wszystko zacznie kompletnie inaczej brzmieć. Grajcie też dużo w mniejszych składach - sama sekcja, gitarul z perkusistą na próbę itp. - powyłażą od razu rzeczy które w ogólnym zgiełku giną. Ja długo grałem mega chujowo, chowając się pod gitarami - na prawdę sporo pracy musiałem włożyć w to, by być w stanie zagrać dalej chujowo, ale relatywnie pewnie i z przypierdoleniem cały materiał w ogóle bez gitary. Jak już tak będzie, można się zabrać za psucie unison - zajebistą sprawą jest granie riffów niby z gitarą, ale jednak nie do końca - to w takiej muzyce jak wasza wyśmienicie się sprawdza i dodaje jej drugiego dna.Wspominałem, że ma być równo?
Bez tego nie ma mowy o prawdziwym, konkretnym przypierdoleniu - znowu kłania się Pantera - nawalali bardzo mocno, ale z mistrzowską, chirurgiczną precyzją i dużą ilością fajnych smaczków. Z powietrza im się to nie wzięło
Bla bla bla. A tak w ogóle to powodzenia i róbcie do oporu nowych rzeczy. Stare numery już są nagrane i trzeba je przesłuchać i olać. Ja z ręką na sercu własne demo z 2007 roku słyszałem w ciągu ostatnich 3 lat MOŻE dwa razy. Teraz miksuje się jeszcze zupełnie nowe, a my czekając na miksy zrobiliśmy już szkielet 2 nowych numerów i ciśniemy kolejny - a pomysłów kolejnych w kolejce jest kilkanaście
I równo, kurwa!




A angielski? Jak już ktoś trafnie określił "american oklahoma english"