(06-16-2014, 01:37 PM)dr_kciuk napisał(a): Paka piszesz,że w lampie moc jest wprost proporcjonalna do impedancji głośnika,czyli jak przy 4ohm jest 100w,to przy 16 będzie 400...chyba coś nie tak...bo brzmi jakbyś odkrył perpetum mobile...
nie, nie napisalem tego. napisalem ze w okreslonym momencie ("punkcie na linii") sygnalu z przedwzmacniacza, "chwilowa" moc oddana przez wzmacniacz zmienia się w takim samym kierunku co impedancji glosnika przy czestotliwosci, jaka wlasnie odtwarza. to jest zupelnie co innego niz podlaczanie niedopasowanej kolumny i oczekiwanie przyrostu mocy wzmacniacza. byc moze jest to niescislosc o czym wspomina przemak, bo napisalem ze moc jest "wprost proporcjonalna" - posilkowalem sie anglojezycznym zrodlem wiedzy i moze wdarl sie blad. niemniej chodzi mi mniej wiecej o to, ze wzmacniacz lampowy jest ZNACZNIE skuteczniejszy od tranzystorowego, szczegolnie jesli chodzi o dół i gore. majac ten sam sygnal z preampu (zbior czestotliwosci! przeciez brzmienie gitary basowej to nei tylko baza ale i mnostwo harmonicznych - spektrum od kilkudziesieciu do canajmniej kilku tysięcy herzow) i podajac go na koncowke lampowa oraz tranzystorowa otrzymamy zupelnie rozne rezultaty. 100w lampowego wzmacniacza starczy, zeby popchnac glosnik tak, jak znacznie mocniejszy tranzystor. przy czym w tej sytuacji dochodzi jeszcze do braku pewnej rownowagi w brzmieniu, wszystkie wzmacniacze tranzystorowe jakie slyszalem zdecydowanie bardziej eksponowaly srodek na rzecz niedoborow w dole. oczywiscie, zeby zamaskowac ten fakt poczeto stosowac kolumny otwarte strojone w punkt, gdzie glosnik stawia najwiekszy opor (Fs). ok, tak zbudowany zestaw ma mnostwo dolu, ale jakosc tego dolu to inna kwestia, nie jest to dol klarowny i zdefiniownay, raczej rozmyty, czesto niknacy na scenie.
nikt tu nie napisal o magicznym zwiekszaniu mocy wzmacniacza tranzystorowego po podlaczeniu na stałe kolumny 16ohm, co oczywiscie jest nonsensem.. w takim wypadku (przy ustawieniu transformatora glosnikowego np. 4ohm) na pewno nie zyskamy na mocy, wrecz odwrotnie, w dodatku bardzo mocno stresujemy transformator.
z zasady moc wzmacniacza wyznacza sie podajac nan sygnal o czestotliwosci 1khz, podlaczajac jakies stale obciazenie. i majac na uwage wlasnie te warunki pomiarowe dochodzi do kuriozum, ze wzmacniacz lampowy jest rownie skuteczny, slyszalny itp co kilkukrotnie mocniejszy wzmacniacz tranzystorowy. zmierzmy i porownajmy ich moce przy 50hz przy zwiększonym oporze. dodatkowo koncowke lampowa chetnie przesterowywujemy (bo mozemy - brzmi ladnie) - majac do dyspozycji jeszcze wiecej mocy. wynik jest taki, ze mroku spalil 200w paczke hiwatta 100watowym matampem (choc wcale nie wynika to z faktu, ze lampiak nagle stal sie wzmacniaczem 200watowym - raczej przez to, ze przy niskich czestotliwosciach moc cieplna glosnika jest mneijsza, w tym wypadku mniejsza niz to co oferowala w tamtych warunkach koncowka matampa).
mi chodzi o zwiazek przyczynowo skutkowy wynikajacy z tego, ze glosnik stalego obciazenia nie daje - w zaleznosci od tego jaka czestotliwosci odtwarza, jego opór jest zmienny. kazdy dzwiek zagrany na gitarze to cale spektrum czestotliwosci, a skutecznosc wzmacniania czestotliwosci niskich i wysokich jest znacznie lepsza w lampiakach.
wykresy zaczerpnalem stad: http://education.lenardaudio.com/en/14_v...mps_7.html
interesujaca wypadkowa tych zjawisk jest to, ze znakomita wiekszosc osob uczacych sie grac na wzmacniaczach tranzystorowych w ogole nie panuje nad atakiem z palcow. nie jest to dogmat, bo tu najwieksza role gra swiadomosc muzyczna danej osoby. ale z moich obserwacji wynika, ze osoby zaczynajace nauke na tanich tranzystorach bija w struny bez opamietania, tak aby uslyszec sie na probie. taki nawyk im zostaje, nawet po przesiadce na rasowy sprzet - mocny atak przy stosunkowo niskim wysterowaniu wzmacniacza. potem taki basista wpina sie w lampe i brzmi fatalnie, bo dlawi ja poteznym atakiem bez jakiejkolwiek powtarzalnosci. tranzystor to maskuje, lampa nie wybacza, jest niezwykle czula na artykulacje. wiekszosc musi zaczac "od zera" jesli chce skorzystac z mozliwosci, jakie daje wzmacniacz lampowy. oczywiscie kostka duzo latwiej nad tym zapanowac, stad wielu brzmi dobrze na lampie z kostki i zle z palca - wlaczajac w to mnie.
(06-16-2014, 01:48 PM)bartoshek napisał(a):(06-16-2014, 01:16 PM)paka napisał(a): sam rok temu na basturbacjach gralem na acou 220 i bardzo mi sie spodobal wlasnie przez to, ze ma zajebisty dol. na tych basturbachach podlaczalismy acou 220 pod lodowke, a zaraz potem v4-b - troche nie ma porownania jesli chodzi o dolne pasmo. takie nagrania z jednego mikrofonu splaszczaja roznice, ale polecam odczucie tego na swojej skorze.
A prempy w obu mają płaską charakterystykę?
zapewnie nie, jednak takie samo zjawisko powtarza sie na kazdym wzmacniaczu trazystorowym i lampowym jaki mialem w rekach. wnioski wysuwam poprzez "usrednienie wynikow obserwacji"

Miałem firmę
:: https://www.facebook.com/grubebrzmienie
:: https://brzmienie.eu
Miałem zespół
:: https://www.facebook.com/perspecto/
:: https://perspecto.bandcamp.com/
:: https://www.facebook.com/grubebrzmienie
:: https://brzmienie.eu
Miałem zespół
:: https://www.facebook.com/perspecto/
:: https://perspecto.bandcamp.com/