06-17-2014, 11:45 AM
(06-17-2014, 11:09 AM)paka napisał(a): Przemak - byłbym bardzo rad, gdybyś częściej pisał właśnie w taki sposób, a nie zdawkowo "coś dobrze a coś źle, ale generalnie dobrze kombinujesz" - miałbym szansę czegoś się od Ciebie nauczyć
dr_kciuk - no szkoda;( A jakby miało wyglądać takie doświadczenie? Może sam będę w stanie je przeprowadzić. Mam kilka tranzystorów, w tym końcówkę 1200w więc spektrum możliwości jest..
Ja generalnie tak się staram pisać, jak mam czas

Wracając do wzmacniaczy - załóżmy, że mamy wzmacniacz 100W/4R lampowy i tranzystorowy, i niech ten lampowy ma impedancję wyjściową 4R (masakra), a ten tranzystorowy zero. Wtedy przy obciążeniu obu wzmacniaczy impedancją nominalną mamy na wyjściu 20V. Czyli "w środku" wzmacniacza lampowego jest źródło napięcia o napięciu 40V, a dzielnik napięcia powstający z tej impedancji powoduje, że na wyjściu na głośnik jest tylko 20V. Niech w rezonansie impedancja paczki wzrośnie do powiedzmy 10R. Wtedy na wyjściu wzmacniacza tranzystorowego nadal jest 20V, a moc wydzielana na obciążeniu wynosi U^2/R=40W. We wzmacniaczy lampowym natomiast cały wzmacniacz "idealny" (ten w środku) obciążony jest impedancją 10R+4R, a napięcie wynosi nadal 40V. To oznacza, że na impedancji obciążenia i wewnętrznej wydziela się 114W (czyli mniej, niż 200W przy obciążeniu nominalnym), ale ponieważ impedancja obciążenia jest większa, to na niej wydziela się większa moc, jakieś 80W. Tak więc w takim przypadku faktycznie moc wyjściowa jest większa niż wzmacniacza tranzystorowego, ale i tak mniejsza niż moc maksymalna, no i przede wszystkim impedancja wzmacniaczy lampowych wynosi raczej 10% a nie 100% impedancji obciążenia, co czyni różnice w mocy malutkie i raczej teoretyczne. Gdyby wzmacniacz lampowy był rzeczywiście źródłem prądowym, wtedy wykresy by się zgadzały - niestety tak nie jest.
Oczywiście, trzeba odrzucić warunki krańcowe, czyli zwarcia i braku obciążenia, ale to wiadomo, że dziwne rzeczy się wtedy dzieją

Większa głośność wzmacniaczy lampowych bierze się IMO przede wszystkim z tego, że zwykle pracują one przesterowane, a tranzystorowe nie, bo brzydko brzmią wtedy. To oznacza, że ich moc po pierwsze przekracza te nominalne 100W (większe wypełnienie, większy RMS, co oznacza w sumie moc), a po drugie ucho identyfikuje zniekształcenia z głośnością i "na ucho" jest głośniej, podczas gdy miernik ciśnienia akustycznego wskazałby co innego. Wzmacniacz lampowy praktycznie zawsze zniekształca, nawet na "czystym" brzmieniu. Zniekształcenia przedwzmacniacza są miłe dla ucha, ale nadal są to zniekształcenia, czyli zwiększają odczuwalną głośność. Dodatkowym czynnikiem jest też być może większa impedancja wyjściowa, co oznacza mniejsze tłumienie i zwłaszcza w przypadku basu "mocniejszy dół" - po prostu głośnik nie jest tłumiony - ale to raczej tak bardziej teoretycznie...
http://nagrywamy.com/
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2