(04-27-2015, 11:02 AM)Zenek Spawacz napisał(a): Nachodzi mnie nieodparta refleksja , czy w ogole jest sens budowac basy ? Skoro juz ten idealny zostal wykonany...
Jezeli to ma byc kopia Jazza Fendera z kilkoma kosmetycznymi poprawkami typu brak plytki czy inne siodelko albo ciezszy mostek , to moze ograniczyc sie do tego co jest juz na rynku. Nie jestem przekonany czy kolejny plagiat Jazza czy precla jest po prostu potrzebny. Moze wystarczy wymienic tych pare detali w istniejacych instrumentach i tyle, jest ich tak duzy wybor , ze kazdy moze wybrac cos dla siebie.
Mam wrazenie , ze probuje zrobic cos na sile. Zamiast siedziec tygodniami nad kolejna wersja jazza mozna pojsc i kupic takowa za 300 dolcow a energie zuzytkowac na granie i zarabianie pieniedzy w inny , latwiejszy sposob.
Mowie powaznie ... Prawie kazdy lutnik ma w asortymencie kopie jazza , nie mowiac o manufakturach i duzych wytworcach , tak ze jest uzasadnionym ze pojawia sie pytanie PO CO?
IMO, IME, YMMV itp. itd.
Musisz zadać sobie jedno, zajebiście ważne pytanie....
a poważniej.
Przyzwoity amerykański/japoński jazz bass i precel spełnia faktyczne potrzeby 80% basistów. Dodajmy do tego jakąś piątkę (yamaha trb, mm sr5) i wynalazek pt. ntb/humby albo inny rick/fretless/hollowbody i zasadniczo można nagrać wszystko co trzeba.
Na kopiach tych prostych instrumentów BARDZO wielu lutników się przejechało. Żeby nie było, że robią po prostu zwykłego jazza często zaczynają udziwniać konstrukcję, wprowadzać innowacje mające na celu głównie wprowadzenie (jakiejkolwiek) innowacji, żeby było na reklamie napisane, że jest znakomicie. Kulowe mostki, korpusy z aluminium, dwudziesta wersja instrumentu z przesuwanym pickupem itp. itd. Jeśli chcesz budować dużą markę pt. Chmielewski Basses to musisz mieć albo jakiś genialny pomysł za który ludzie będą chcieli płacić, albo walczyć jakością wykonania / endorserami / ekskluzywnymi elementami wizualnymi.
Rynek pt "fender ale ładniejszy" jest już bardzo nasycony - Sadowsky, Lull, A-C itp. itd. mają już ten temat dokładnie rozpracowany. Robiąc coś co generalnie na zdjęciu wygląda tak samo ciężko będzie z nimi konkurować.
Inną drogą poszedł np. Dingwall, FBass, Mike Tobias, Spector czy nawet Mayo - zaczęli od autorskich, customowych, drogich basów. Na zbudowanej w ten sposób renomie oparli bardziej klasyczne rozwiązania które sprzedają się bo dane logo ludzie utożsamiają już z drogim, znakomicie wykonanym instrumentem.
Zaprojektowanie faktycznie dobrze działającego instrumentu NIE BĘDĄCEGO preclem/jazzem/tele/strato/les paulem jest bardzo trudne. Walczy się z 50 latami tradycji i tym, że nie-basista ma generalnie serdecznie wyjebane czy bas ma 7 czy 9 warstw topoli atlantyckiej i quad-coil-piezo-dilithium czy jest to "muj sound" basisty. Coś co jest równie dobre ale inne nie trafia się zbyt często. Wydać 12 tysięcy na bas z najstarszego kawałka klonu na świecie po to by potem kręcić na nim coś co uzyskuje się na używanym basie za 3 koła zazwyczaj kończy się tak samo - "znakomity instrument lutniczy wykonany wg. mojej ścisłej specyfikacji (...) sprzedam lub zamienię na fender jazz bass".
Oczywiście nie jest to jakakolwiek krytyka tego co robisz - ja to po prostu tak widzę pod kątem faktycznej produkcji i promowania instrumentów w skali większej niż parę rocznie dla siebie i znajomych.