03-16-2016, 09:21 PM
(03-16-2016, 07:07 AM)yarzenioova napisał(a): Fajna oferta na ibej:
http://www.ebay.pl/itm/ALEMBIC-EXCEL-5-S...SwzgRWw0RL
Śliczny! Acz drogo. Była czwórka niedawno na jebaju za 1,5k $. I to był fantastyczny deal. Gdybym miał taką kasę właśnie na bas, nie zastanawiałbym się nawet chwili. Niby jednego Ala już mam, ale Excel to mocno inna bajka - jesion, set in, pickup w sweet spocie. Miałbym taką Arię SB-700/1000 na sterydach

(03-16-2016, 08:19 AM)yacoob napisał(a): Może się nie znam. trudno.
To tylko moje zdanie, te basy mi nie leżą i tyle. A wszechogólny zachwyt nad Alembicami, który wprowadziłeś po kupnie swojego poprostu mnie troche bawiNo offence
Z tego typu wołów roboczych uwielbiam Ken Smith'y. Przeeeepiękne i super do murzyńskiego grania
No więc właśnie ja nie lubię murzyńskiego grania, dlatego - choć cenię Smithy - wolę niemalże nazistowski nakurw Alembica

(03-16-2016, 08:43 AM)kacpru napisał(a): Ponieważ nigdy w życiu nie miałem nic podobnie drogiego w rękach to wytłumaczcie mi proszę, co bas może mieć w sobie takiego że kosztuje 10k PLN? Czy różnica w brzmieniu, jakość wykonania, materiałów jest aż tak nieporównywalnie wyższa względem średniej półki że rzeczywiście trzeba wywalić tyle kasiory, czy chodzi tylko o to, że nazywa się Alembic/Fender American etc.?
Był już w ogóle podobny temat podejmowany na forum?
Koledzy już to bardzo dobrze wyjaśnili, ale dodam jedną rzecz od siebie.
Aktualny cennik Alembica to jebana groteska, i mówię to jako wieloletni fan tej marki. Taki Essence, jak mój czy Yarzenioovy, jako nówka kosztuje $8k. OSIEM KURWA TYSIĘCY JEBANYCH DOLCÓW. A to nawet jeszcze nie jest ich średnia półka. Chcesz Series II (który wg mnie wcale nie brzmi lepiej od Esencji)? Proszę bardzo, $25k na stół (bez dodatkowych opcji) i masz. Przecież to kurwa jakiś horror. I teraz trudno się dziwić, że praktycznie żadna znana morda (poza Stanleyem C., którego soundu nota bene nie lubię) na tych basach obecnie nie gra, bo weź takie coś w trasę. Do tego są to niesamowicie charakterystyczne, nietypowe instrumenty, które trzeba oswoić, żeby siadły w tym, co grasz (a nie siądą wszędzie). Absolutnie nie jest to uniwersalne brzmienie. Tak, to jest MOJE brzmienie, używam go w swoich zespołach, ale gdybym był sesyjniakiem, prawdopodobnie bardzo rzadko wyjmowałbym go z futerału a na większość nagrań latał z Preclem i Jazzem

(03-16-2016, 10:39 AM)yarzenioova napisał(a): To jest wlasnie kwestia gustu i tak każdorazowo. Gralem na Walu i Alembicu, za każdego dalbym ostatnia zlotowke, ograłem chyba 3 Keny Smithy solartrona za jednego dalbym dużo, za dwa kolejne pewnie nie choc wszystkie brzmiały niesamowicie, ale cos mi nie lezalo do końca. Ciekawe jak mialbym z Fodera. Musze się kiedyś przejechać gdzies gdzie maja i wyrobić sobie jakas opinie.
Miałem w łapach pendową Foderę. Nie zrobiła mi w ogóle.