08-11-2016, 09:22 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-11-2016, 09:24 AM przez Basstard.)
(08-11-2016, 06:47 AM)Maciejeq napisał(a): 99% Stingray'ów które ogrywałem miało przechujową E, o H to już się nawet nie wypowiadam bo szkoda szczempić ryja...
Ale o dziwo 3 dobre egzemplarze które miałem okazję ograć, to były właśnie piątki.
Kupiłem Stingray'a w kraju raz i nigdy więcej tego nie zrobię, chyba że pre-eb.
Jakbym bardzo potrzebował dobrego wiosła o charakterze SRa, to kupiłbym Ibaneza ATK (najlepiej starego japońskiego) i wpakował mu pickup Seymour'a.
Piana mi na ryju wyskakuje, jak ludzie się mądrzą, że mają "genialnego" Stingray'a. To że kosztował 8k jako nówka w sklepie nic nie znaczy, przecież i tak wiem że jest chujowy.
Coś w tym jest. Miałem w rękach parę Music Manów. Każdy - KAŻDY, kurwa - który wisiał w sklepie brzmiał jak bas za kilka stów. Martwy kołek. Może stąd bierze się mój stosunek do Bongo - oba, które ogrywałem, wisiały w Riffie-Syffie. Brzmiały równie chujowo co wyglądają. Sterling SUB za 1300 zjadał je żywcem. Natomiast sędziwy egzemplarz SR Bartka Królika (chyba końcówka lat 70.) był przecudny. Żywy, dynamiczny - wspaniałość. Ta piątka, co Igor ją łyknął od Sada (a wcześniej mieszkała sobie u mnie przez ponad 2 miesiące), też była bardzo przyzwoita.