12-16-2016, 07:48 AM
(12-15-2016, 08:09 PM)groza napisał(a): Pamiętam jak ten bas sprzedawałeś.
Ja aż tak doświadczony jak szanowni koledzy nie jestem, ale też miewam już mocne prześwity tego, że coś dziwnego dzieje się z światem.
Jak zaczynałem grać pamiętam, z fender mehiko to było coś naprawdę spoko a wiszący w komisie musicman stingray to był jakiś niesamowity fenomen i wybitność rewelacyjna. I nawet miałem kolegę co miał jazz bassa usa!
Lutnictwo sprowadzało się głównie do kopii MM i Jazzów tylko połowę tańszych, za to z pewnością lepszych. Królował Nexus i drewna egzotyczne, bo przecież Warwick takie stosuje i to lepiej brzmi bo jest droższe.
I pierwszy mój bas to była japońska kopia rickenbackera za 200zł, wtedy basy tego typu były uznawane za chujstwo i wynalazek.
Aaaa pierwszy wzmacniacz to miałem 1x15 warwicka i trace elliota 100 watt bodajże (albo 200?) - miałem w szerokim promieniu od domu najlepszy sprzęt, standardem uczciwości był wtedy ldm 100 watt, segmentem pro hartke 3500. Parę osób podobno widziało SWRa osobiście.
A dziś?Cytując mędrca "szok w biały dzień".
Hartke, karton.
Ashdown, przeciez to muli.
I wiele, wiele wiecej smaczkow...