07-23-2017, 09:10 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-23-2017, 09:12 PM przez bratekr.)
Zagraliśmy z kumplem spontaniczny koncert. Historia była bardzo zabawna - we czwartek po południu wysypała się kapela, która miała grać przed moim starym zespołem. No i kolega, z którym grałem w tejże formacji, zagaił organizatorów, że może byśmy zagrali we dwóch, bo tak sobie jakoś gramy od jakiegoś czasu wesoło we dwóch i generalnie bez spiny. Organizatorzy przyklasnęli, więc w piątek (czyli w jakieś 24 godziny potem) zaczęliśmy grać. Kurczę, był dym. Nie spodziewałem się, że publika na Śląsku jest tak turbo otwarta. Zagraliśmy na luzie, ludziom chyba się podobało. Z zabawnych rzeczy - gramy we dwóch, jeszcze nie dorobiłem wokalu do kawałków, a same kawałki, to w gruncie rzeczy zaawansowane szkice. Ale dobrze się nam z kolegą Łukaszem gra, więc nawet jak była jakaś wtopa, to było "raz, dwa, trzy, cztery" i szło. Brakowało mi takiego grania strasznie, bo wcześniej był śmierć metal, potem post-smęty, a teraz w końcu można pograć energiczniejszą rockerkę i się nie wstydzić
.
I nie, nie jesteśmy Royal Blood. Jesteśmy Bold Wombats.
![[Obrazek: o410DiQ.jpg]](http://i.imgur.com/o410DiQ.jpg)
![[Obrazek: npN7fWc.jpg]](http://i.imgur.com/npN7fWc.jpg)

I nie, nie jesteśmy Royal Blood. Jesteśmy Bold Wombats.
![[Obrazek: o410DiQ.jpg]](http://i.imgur.com/o410DiQ.jpg)
![[Obrazek: npN7fWc.jpg]](http://i.imgur.com/npN7fWc.jpg)
![[Obrazek: ZGgpJnA.jpg]](http://i.imgur.com/ZGgpJnA.jpg)