11-03-2019, 02:05 PM
(11-02-2019, 06:54 PM)Basstard napisał(a):(11-02-2019, 06:34 PM)PHANTOM napisał(a): W pewnym wieku trzeba dać sobie spokój z wirtuozami. Nie da się ich słuchać.
Eee, nie przesadzajmy. Jak wirtuoz przy okazji robi fajną muzykę a nie tylko bije rekordy prędkości (vide Bill Dickens, którego rzeczywiście nigdy nie byłem w stanie słuchać), to ja tam lubię. Choć w ostatnich latach zdecydowanie wolę fretlessowe eksploracje a'la Pino, Mick Karn czy John Giblin od akrobatyki w stylu Wootena (którego jednakowoż wciąż strasznie lubię - choć pewnie w dużej mierze dlatego, że po prostu sprawia wrażenie przefajnego człowieka).
+1.
Wszyscy wiemy, jak to jest z klasycznymi shrederami.

Nie każdy basista jest dodatkowo świetnym muzykiem, który ma wiedzę i umiejętności pozwalające na budowanie ciekawej harmonii, do tego dochodzi kilka innych nieścisłych pojęć jak feeling, itd.
Wydaje mi się, że problemem jest też gitara basowa sama w sobie - nie jest to instrument, który domyślnie pozwala na dużą ekspresję w popisach solowych. Jeżeli do tego dorzucimy format w jakim kształci się młodych muzyków, czyli wiecznie powtarzanie, że przez pierwsze lata nauki musisz się skupić na trzymaniu rytmu, nawet nie spoglądaj na gryf w miejscu poniżej 9. progu, to miejsce zakazane. Wg mnie nie ma nic złego w inne narracji: trzymanie rytmu, współpraca z perkusistą jest najważniejsza, ale jednocześnie nie ograniczaj swojej kreatywności, jeżeli masz ochotę poeksperymentować, to zrób to, efekty to nie tylko zabawki gitarzystów, też możesz zagrać solo.
Wracając do tematu: jako fan szeroko rozumianego grunge'u, uszanowanie dla Phantoma, super granie, wszystko się zgadza, DeLeo jest świetny.
You should never be comfortable, man. Being comfortable fouled up a lot of musicians.
Miles Davis
Miles Davis