Mulący gitarzyści to norma. Próbują oddać na żywo masywne brzmienie które znają z płyt i nie da się przetłumaczyć, że a/ na płycie są często mocno dublowane gitry i post produkcja, kompresja i b/ im więcej przesteru tym mniej dynamiki, a z podbitym dołem miksuje się to fatalnie. Jest jeden wielki jazgot kompletnie nieczytelny, do tego strasznie wpierdala to inne instrumenty.
Widziałem to na festiwalach itp kilkanaście razy przynajmniej... Często zresztą na kiepsko brzmiących scenach sam zdejmuję sobie najniższe pasmo - bardzo pomaga to na czytelność gdy scena nie jest przystosowana odpowienio, a na przody i tak idzie linia pre-eq.
Widziałem to na festiwalach itp kilkanaście razy przynajmniej... Często zresztą na kiepsko brzmiących scenach sam zdejmuję sobie najniższe pasmo - bardzo pomaga to na czytelność gdy scena nie jest przystosowana odpowienio, a na przody i tak idzie linia pre-eq.