Liczba postów: 2409
Liczba wątków: 10
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
2
Witam. Ostatnio zacząłem się poważnie zastanawiać, czy jest dalszy sens takiego grania/ćwiczenia/rozwijania się jak to robiłem do tej pory. Chodzi mi mianowicie o rozwój we wszystkich gatunkach i technikach gry. Wiadomym jest, że grając chałtury trzeba być w miarę uniwersalnym, ale zauważyłem, że grając samemu również staram się uczyć różnych stylów i dochodzę do takiego wniosku, że właściwie w żadnym nie czuję się tak dobrze jak tego bym sobie życzył.
Większość znanych basistów rozwinęło swój charakterystyczny dla siebie sposób grania i tego się trzyma nie eksperymentując zbytnio. Z drugiej strony taki marlowedk potrafi i fajnie zaklangować, i zagrać kostką, i przygroović paluchami gdy potrzeba.
Jakie jest wasze zdanie na ten temat ? Lepiej wybrać sobie jedną technikę gry, konkretny gatunek muzyczny i skupić się na jego dopracowywaniu olewając/odkładając na dalszy plan inne, czy tak jak do tej pory - grać wszystko wszystkim ? Czekam na wasze opinie, jeżeli był już kiedyś taki temat to przepraszam, ale myślę, że na nowym forum może coś takiego się przydać. Pozdrawiam Łukasz.
Liczba postów: 339
Liczba wątków: 4
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
06-05-2010, 12:04 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-05-2010, 12:06 PM przez badkins.)
Wg mnie to już tylko zależy od Ciebie i tego, czego od siebie oczekujesz.
Idź w takim kierunku, w którym będziesz czuł się spełniony, niezależnie czy znajdziesz sobie jakiś "swój" styl, czy będziesz grał z wszystkiego po trochu.
Druga kwestia to muzyka, którą grasz/piszesz, albo którą chciałbyś zrobić - chyba każdy ma swój jakiś ulubiony styl, który chciałby grać i jeżeli bas tam posuwa niesamowitym klangiem - warto poćwiczyć klang. A jeśli "Twoja" muzyka zawiera minimalistyczny bas, to może warto rozwijać inne cechy muzyczne, które pozwolą Ci taką muzykę pisać - teoria, jakieś motywy na elektryku/akustyku, wokal itp itd
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 8
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
A może najlepiej się nad tym nie zastanawiać tylko robić swoje, z własnego doświadczenia wiem, że lepiej nic nie planować bo plany lubią się pierdolić  Ja tam wychodzę z założenia, że wszystko ma swój cel, graj takimi technikami jakimi lubisz, z czasem sama wyklaruje się jedna w której czujesz się najlepiej. Mówisz, że znani basiści wybrali swoją technikę, racja ale wątpię żeby np. taki Mark King nie potrafił zajebiście zagrać kostką.
Luxor Jazz Bass / Markbass CMD 121P / Noisybox 1x12
Liczba postów: 238
Liczba wątków: 24
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
Moim zdaniem warto skupić się na jednym ulubionym stylu, tak jak napisał badkins, jednak całkowicie bym nie zapominał o innych technikach gry. Przykładem niech będzie Ryan Martinie który chodź gra new metal, potrafi świetnie wpasować tam klang, tapping, akordy oraz świetną harmonie której nauczył się pewnie w szkole jazzowej (polecam posłuchać płtyki L.D 50 Mudvayne). Warto zatem pamiętać żeby nie ograniczać swoich horyzontów, próbować tworzyć coś nowego, oryginalnego...
Liczba postów: 1936
Liczba wątków: 30
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
Warto rozwijać swoje horyzonty i być uniwersalnym...grać można z jedną kapelą całe życie  owszem... ale czemu nie próbować też czegoś innego,nowego i jednocześnie uczyć się od innych i dochodzić do pewnych rzeczy.
Technika jest cholernie ważna kiedy chce się przelać to co w głowie na dźwięki i brzmienia.
Liczba postów: 8790
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
46
06-06-2010, 08:24 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-06-2010, 08:26 AM przez groza.)
(06-05-2010, 10:29 AM)motyx napisał(a): Witam. Ostatnio zacząłem się poważnie zastanawiać, czy jest dalszy sens takiego grania/ćwiczenia/rozwijania się jak to robiłem do tej pory. Chodzi mi mianowicie o rozwój we wszystkich gatunkach i technikach gry. Wiadomym jest, że grając chałtury trzeba być w miarę uniwersalnym, ale zauważyłem, że grając samemu również staram się uczyć różnych stylów i dochodzę do takiego wniosku, że właściwie w żadnym nie czuję się tak dobrze jak tego bym sobie życzył.
Nie ma chyba sytuacji, w której NIE potrafienie czegoś jest zaletą. Gitary, wzmaki, palce, kostki, kciuki to są tak na prawdę wszystko duperele które nie powinny przeszkadzać i być dobierane pod kątem danego utworu swobodnie. Paradoksalnie, dokładnie nad tymi duperelami trzeba przez to spędzić sporo czasu. I owszem - granie na basie jest generalnie trudne i zajmuje od cholery roboczogodzin
Inna sprawa, że życie jest za krótkie by nauczyć się wszystkiego i oczywiście trzeba podejmować decyzję, co jest fajne i nad tym pracować więcej. Niemniej podstawy trza mieć - jak dla mnie. Wiele lat nie umiałem grać kostką, dalej jestem kiepski z kciuka, ale zacząłem te sposoby gry dodawać do muzy mojej kapeli i jak dla mnie sporo to daje.
Liczba postów: 906
Liczba wątków: 37
Dołączył: May 2010
Reputacja:
0
Kolega chyba doszedł do momentu w którym czuje że się nie rozwija i stoi przed pytaniem: "Grać Albo nie grać". TT powiedział kiedyś że jest mnóstwo muzyków którzy grają tak, że on nie potrafiłby tak zagrać. Ja osobiście, w graniu staram się szukać przyjemności z tego co robię. Nie staraj się robić z siebie na siłę maszyny do basowania która pojęła wszystkie style i techniki grania.
W zdanie: Cytat:grając samemu również staram się uczyć różnych stylów i dochodzę do takiego wniosku, że właściwie w żadnym nie czuję się tak dobrze jak tego bym sobie życzył.
nie do końca wierzę.
A jeśli to prawda, to rzuć to w cholerę albo przerzuć się na perkusję 
Piszesz że marlowedk jest super. Bo jest. Sam z jego filmików kilku patentów się nauczyłem.
Podsumowując, koniec pitolenia, wziąć się do ćwiczenia.
Fender Jazz Bass Deluxe FMT5 => MM Stingray5 => Cort GB5 Custom => Aguilar TH700 + PTC Audio Lil'B 115 + 112
Liczba postów: 2409
Liczba wątków: 10
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
2
Nie no, tak tragicznie nie jest żebym chciał rezygnować z basu. Granie sprawia mi ogromną przyjemność i na pewno tego nie rzucę. Jestem w sytuacji, że jednego dnia chciałbym grać funky, a drugiego jakieś ciężkie riffy kostką, a czuję, że ani jedno ani drugie nie działa jak powinno  Wkurza mnie fakt, że jestem w sytuacji w której nie potrafię się muzycznie określić, co chcę dalej grać. Chyba macie rację i po prostu w wakacje trzeba będzie podwoić ilość czasu na ćwiczenia i tyle.
Liczba postów: 603
Liczba wątków: 17
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
słuchaj dużo muzyki  i nie zastanawiaj się nad tym
-
Liczba postów: 8904
Liczba wątków: 52
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
9
Wydaje mi się że kolega potrzebuje kilku zespołów naraz, albo jednego grającego jak ten: http://www.myspace.com/ofunkillo 
Może trochę mniej myślenia o graniu a więcej grania, ręce same pójdą w dogodnym kierunku, trzeba tylko im na to pozwolić
Liczba postów: 1309
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
06-07-2010, 12:02 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-07-2010, 12:03 PM przez Drewniak.)
skoro nie dziala jak powinno to trza cwiczyc coby w koncu zadzialalo.
Jak chcesz byc np basista rockowym, to wiadomo, ze musisz kupic
dluzszy pasek i grac kostka  Ale jesli chcesz po prostu grac
na basie to cwicz, bo technika jest tylko po to, zeby odwzorowac to
co jest w glowie... Wiec jak siedzi ci w glowie rock to patrz wyzej.
Sam jednak napisales, ze chcialbys grac wszystko, wiec cwicz wszystko,
az usiadzie jak trzeba. Innej rady nie ma
Liczba postów: 1309
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
(06-07-2010, 12:02 PM)Drewniak napisał(a): skoro nie dziala jak powinno to trza cwiczyc coby w koncu zadzialalo.
Jak chcesz byc np basista rockowym, to wiadomo, ze musisz kupic
dluzszy pasek i grac kostka Ale jesli chcesz po prostu grac
na basie to cwicz, bo technika jest tylko po to, zeby odwzorowac to
co jest w glowie... Wiec jak siedzi ci w glowie rock to patrz wyzej.
Sam jednak napisales, ze chcialbys grac wszystko, wiec cwicz wszystko,
az usiadzie jak trzeba. Innej rady nie ma 
edit:
wrocilem z probni akurat
brzdakalem sobie i w glowie pojawil mi sie jakis pomysl
(mam tak, ze z gory wiem jak powinno to byc slychac  w
wiekszosci przypadkow okazuje sie, ze i tak zmieniam pierwotna wersje),
ogrywajac dziada zrozumialem, ze musze pocwiczyc go grajac kciukiem 
tak najfajniej brzmial
chodzi o to, zeby odegrac to co glowa wymysli 
po to tak naprawde jest "technika"
Liczba postów: 2409
Liczba wątków: 10
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
2
W takim razie nasuwa mi się kolejne pytanie. Ile czasu potrzeba poświęcić na opanowanie wszystkich technik w stopniu zadowalającym, pozwalającym na swobodne realizowanie tego co jest w głowie i czy ma to sens z praktycznego punktu widzenia. Robiąc takie mega uproszczenie. Powiedzmy X gra na basie 5 lat rozwiajając wszystkie techniki. Po 5 latach systematycznego ćwiczenia powinien już sobie sprawnie radzić i wzbudzać reakcję typu "fajnie grasz". X może również przeznaczyć te 5 lat na granie klangiem i wzbudzać reakcję "ale zapierdalasz, bierzemy cię z miejsca do jakiegoś fajnego projektu, gdzie potrzebujemy klangującego basistę". No i teraz znowu dochodzimy do pytania co się bardziej opłaca ?
Chyba za dużo ekonomii studiuję
Liczba postów: 8790
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
46
06-07-2010, 10:29 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-07-2010, 10:35 PM przez groza.)
Nie porównuj się do innych, to nie ma sensu takie liczenie.
Ja nie jestem specjalnie utalentowany jako muzyk, wszystko przychodzi mi ze sporym trudem, do tego nie mam wbudowanego jeszcze systematycznego ćwiczenia po x godzin dziennie - ze względu na dużą ilość pracy, sprawy osobiste itp. itd. Wymiataczem nigdy nie będę, nie przeszkadza mi to.
Technikę na zajebistym poziomie można zrobić w parę lat - jak się zapierdala po wiele godzin dziennie, to to przychodzi - nie ma innnej opcji. Jak nie przychodzi, znaczy, że się gra za mało i tyle.
Dużo więcej potrzeba natomiast na obycie z muzyką, osłuchanie. Rzeczy takie jak zapamiętywanie formy numeru w locie, umiejętność wymyślenia 3 różnych rzeczy do tego samego z miejsca itp. itd. Mi parę ładnych lat zajęło zanim zacząłem patrzeć na numer jako całość, nie na pojedyńcze riffy. To są mniej oczywiste rzeczy, kiedyś pamiętam jak z garowym rozpisywaliśmy fell on black days soundgarden żeby zapamiętać czego ile jest, bo to dosyć dziwny numer frazowo. Parę lat minęło, przypomniałem sobie na nowo i forma mi się teraz wydaje oczywista - nie rozumiem po chuj ja to kiedyś rozpisywałem. Itp. Itd. Umiejętność zrobienia prostych 10 coverów w dwa dni bez próby jest często dużo ważniejsza od wirtuozerii.
Z basistami spory problem jest niestety jeśli chodzi o indywidualność - chodzę sobie na festiwale czy tam konerty i niezbyt często trafiam na basistę takiego, bym zapamiętał jak on gra konkretnie, by było coś unikalnego w jego sposobie gry. To już grubsza sprawa - też zabawa na lata by zrozumieć jak się chce grać i umieć to rozwinąć.
Liczba postów: 173
Liczba wątków: 21
Dołączył: May 2010
Reputacja:
0
Nie graj jak inni. Graj po swojemu. To jedyne co mi przychodzi do głowy aby opisać tę sytuacje.
Miałem też takie dylematy pare lat temu ale przestałem sie przejmować i po prostu gram.
Druga sprawa to taka że aby zrobić dwa kroki do przodu czasem trzeba zrobić jeden w tył.
W moim przypadku było to zainteresowanie się basistami przełomu lat 50' - 60' czyli wtedy
kiedy gitara basowa raczkowała i basiści kombinowali jak ugryźć ten instrument i wymyslali
mnóstwo ciekawych patentów jeśli chodzi o technikę, artykulacje i styl grania. Moim zdaniem
było wtedy duże zróżnicowanie i dało się bardzo wyraźnie odróżnić konkretnych basistów.
20 lat później nie poznasz już kto gra na basie - wszystko brzmi tak samo ( oczywiście są wyjątki ).
|