Spokojnie, to tylko awaria
#1
Pomyślałem, że spiszę kilka uwag na temat potencjalnych awarii sprzętu.
Często awaria sprzętu oznacza tak poważną usterkę, że w zasadzie nic nie można już zrobić. Więc podstawową zasadą powinno być zapobieganie awariom. Co zrobić aby ich uniknąć?
Po pierwsze, należy dbać o sprzęt. To oznacza, że należy zwracać na najdrobniejsze objawy nieprawidłowego działania. Każdy przypadek trzeszczenia, zaniku dźwięku, nienaturalnych odgłosów dochodzących ze wzmacniacza powinien być dokładnie sprawdzony. Jeśli w domu lub na próbie coś było źle, to szansa na powtórzenie się tej sytuacji na koncercie jest duża. Może to brzmi jako truizm ale znam przypadki kiedy właśnie zignorowanie drobnych nieprawidłowości zepsuło poważny koncert.
Po drugie, należy znać swój sprzęt. Czasami zdarza się, że właściciel sprzętu nie wie do czego służą poszczególne elementy wzmacniacza. Dobrym testem jest spojrzenie na front i tył wzmacniacza i określenie, do czego służy każdy potencjometr, przełącznik, gniazdo. Jeśli przy jakimkolwiek elemencie nie jesteśmy pewni, to instrukcja w rękę lub pytamy bardziej doświadczonych kolegów. Pętla efektów jest bardzo ważna - warto dokładnie wiedzieć jak działa.
Po trzecie, warto się zastanowić co zrobić aby przedłużyć życie sprzętu. Sprzęt psuje się albo z powodów uszkodzeń mechanicznych (uderzenie potencjometrów lub uszkodzenie gniazd wejściowych) lub z powodów złego chłodzenia miejsc gdzie wydziela się dużo ciepła (radiatory w końcówce mocy). Z tego powodu warto zaopatrzyć się w case na wzmacniacz. Ale nie może on ograniczać przepływu powietrza wokół wzmacniacza więc warto n.p. kupić case 3U do wzmacniacza 2U (i zostawić jedną wysokość wolną). To, że z tyłu wzmacniacza nie wolno nic wkładać (przedłużaczy, zapasowych kabli lub swetrów), to chyba jest jasne.
Kolejną, potencjalną przyczyną awarii są błędy użytkownika. Nie wolno n.p. mieć sprzętu na napięcie amerykańskie (120V) i mieć do tego tradycyjny przewód sieciowy. Chwila nieuwagi wystarczy do spalenia wzmacniacza. Zresztą najlepiej przerobić taki sprzęt na nasze napięcie - nie będzie wtedy trzeba wozić dodatkowego transformatora i znikną wszystkie problemy z tym związane. Nawet jeśli koszt przeróbki jest wyższy niż cena transformatora.
Przy wzmacniaczach lampowych, zwłaszcza gdy nie wolno włączyć wzmacniacza bez kolumny, warto sobie zrobić coś w stylu "check listy" i bezwzględnie jej przestrzegać. Pamiętam sytuację gdy chłopaki chcieli w przerwie koncertu szybko wymienić sprzęt i włączyli drogi wzmacniacz bez kolumny. Zamiast, w momencie gdy wzmacniacz nie działał, sprawdzić jaka może być przyczyna, to oni wielokrotnie go włączali, podłączali gitarę i próbowali, czy coś słychać w kolumnie. Po około 5 minutach zorientowali się, że kolumna nie jest podłączona ale już było za późno. Więc pośpiech jest bardzo złym doradcą. Z tego właśnie powodu należy bardzo dokładnie znać swój sprzęt.
W przypadku zarówno wzmacniacza lampowego jak i tranzystorowego można szybko określić, czy końcówka mocy działa - poprzez wpięcie basu w wejście POWERAMP IN. Dodatkowo można włączyć bas w wejście EFFECT RETURN (i wyciągnąć odpowiednie wnioski).
Dobrze jest mieć plan awaryjny. Idealnie byłoby mieć drugi komplet sprzętu (wzmacniacz, przewody i bas). Nie jest to zbyt realne i należy się zastanowić jak to zrobić niskim kosztem. Można na przykład ograniczyć się do: DI-boxa, drugiego kabla, kompletu starych strun i nowej bateryjki (jeśli mamy aktywny bas). Mały śrubokręt, klucze do basu i zapasowa lampa (jeśli ktoś ma wzmacniacz lampowy) też nie powinny być dużym obciążeniem.

A co robić jak już się zdarzy awaria?
Przede wszystkim nie panikować, zachować zimną krew i spokojnie pomyśleć co mogło się stać (wiem, że to nie jest łatwe). Na usunięcie awarii mamy tylko sekundy i należy użyć specjalnych metod (o ile w ogóle można usunąć tą awarię). Pierwsze zadanie to znaleźć przyczynę. Pierwsze sprawdzenie, to czy wzmacniacz ma zasilanie. Jeśli nic się świeci, to trzeba sprawdzić, czy mamy zasilanie w gniazdku, z którego zasilamy wzmacniacz (włączyć dowolny inny odbiornik energii - lampkę lub inny wzmacniacz). Jeśli zasilanie jest, to sprawdzamy bezpieczniki. Natomiast jeśli wzmacniacz się świeci, to sprawdzamy, czy mamy kolumnę podłączoną (i czy szumi). Jeśli tak, to sprawdzamy, czy nie mamy ściszonego wzmacniacza albo wciśniętego przycisku MUTE. Jeśli to wszystko jest sprawdzone, to szybko wpinamy bas n.p. do wzmacniacza gitarowego. Jeśli nadal nie gra, to wymieniamy kabel (oczywiście mamy zapas). Warto jeszcze wiedzieć jak działa pętla efektów w naszym wzmacniaczu (zdarzają się niekontaktujące gniazdka) i sprawdzić, czy wpięcie zwykłego kabla Jack-Jack w tą pętlę rozwiązuje problem.
To wszystko można zrobić w około minutę (ale zakładając, że znamy swój sprzęt). Natomiast jeśli nic nie znaleźliśmy, to spokojnie wyjmujemy DI-boxa i wpinamy się w mikser wokalny. Nie będzie to rewelacja ale można w ten sposób uratować imprezę.
Po imprezie spokojnie sprawdzamy, który element sprzętu nie działa i oddajemy go do naprawy - zwłaszcza jeśli się na tym nie znamy. Oddajemy do dobrego serwisu (co nie jest łatwe u nas). Unikamy kolegów, którzy na imprezie po jakimś alkoholu mówią, że mają lutownicę i mogą spróbować to naprawić. Jeśli do tej pory tego nie robili, to mała jest szansa, że teraz im się uda.
I ostatnia uwaga, właśnie o alkoholu; tylko bardzo starzy "wyjadacze" są w stanie połączyć alkohol z dobrą muzyką (i poprawną obsługą sprzętu).
Jeśli czujemy, że nie gramy jak Richard Bona, to lepiej odłożyć toasty na "after party".

To miał być krótki post ale się nie udało Wink.

Marek
Odpowiedz
#2
Markus - świetna robota Emotka_2497 - czytając Twój tekst nasunęło mi się takie skojarzenie, którym chciałbym się podzielić. Od wielu już lat we wzmacniaczach stosuje się tzw. aktywne chłodzenie (wymuszonym obiegiem powietrza) - podobnie jak w większości współczesnych komputerów. Ta metoda chłodzenia ma jednak pewną wadę - we wnętrzu takiego wzmacniacza zbiera się spora ilość kurzu. Ten drobny fakt może po dłuższym czasie użytkowania spowodować spore problemy a nawet zniszczenie sprzętu. Na ten aspekt szczególną uwagę powinni zwrócić użytkownicy wzmacniaczy w klasie D (nieprawidłowo zresztą nazywanych cyfrowymi), które mają bardzo małe obudowy. Moja rada jest taka aby raz powiedzmy na rok odkurzyć ostrożnie wnętrze. Wierzcie mi we wzmacniaczu używanym przez rok jest sporo brudu, który szczelnie pokrywa grubą warstwą "masę" elementów aktywnych i pasywnych.
Może ktoś ma własne przemyślenia i doświadczenia, w tym jak uchronić nasz sprzęt przed zagładą mrgreen? Tu jest możliwość podzielenia się nimi z innymi Emotka_2497
Odpowiedz
#3
Dobra uwaga. Ten kurz stanowi problem w każdym wzmacniaczu gdzie jest wentylator (również n.p. w Ampegach). Może nie co roku ale raz na 3-4 lata warto wziąć pędzelek, odkurzacz i ostrożnie usunąć ten kurz.
Można wtedy również spojrzeć na wentylator, czy kurz nie powoduje jego gorszego działania i ewentualnie go odkurzyć.
To co napisałem to jest "short version" tego co chciałem napisać. W związku z tym na pewno pewne rzeczy zostały opuszczone. Na przykład sprawa sprawdzenia raz na 2-3 lata lamp mocy we wzmacniaczach z lampową końcówką mocy (Orange, CL-ka).
Podobnie sprawdzenie co jakiś czas, czy przypadkiem nie mamy luźnych nakrętek gniazd może pomóc przedłużyć życie sprzętu i uniknąć problemów na koncercie.

Marek
Odpowiedz
#4
Ja mam pytanie związane ze zbliżającą się nam nieuchronnie zimą. Otóż jeśli gramy jakiś zimowy plener i jest bardzo zimno (powiedzmy -20C lub zimniej) to czy to bardzo szkodzi sprzętowi stojącemu (szczególnie dłuższą chwilę) na scenie ? A jeśli tak, to jak w takiej sytuacji go zabezpieczyć?
Odpowiedz
#5
(10-18-2010, 07:48 AM)Rysiu napisał(a): Ja mam pytanie związane ze zbliżającą się nam nieuchronnie zimą. Otóż jeśli gramy jakiś zimowy plener i jest bardzo zimno (powiedzmy -20C lub zimniej) to czy to bardzo szkodzi sprzętowi stojącemu (szczególnie dłuższą chwilę) na scenie ? A jeśli tak, to jak w takiej sytuacji go zabezpieczyć?
A która kapela gra u nas plenery przy -20 stopniach? I co na to basisci i gitarzyści, czy im palce nie przymarzają do strun? A trębacze? Poważnie się pytasz? Gdzie takie imprezy są; na skoczni narciarskiej lub zlocie łyżwiarzy Rolleyes?
Wzmacniaczowi najbardziej szkodzi wilgoć i gwałtowne zmiany temperatury (szczególnie przy wzmacniaczach lampowych). Więc należy unikać wszelkich sytuacji gdzie nagrzany wzmacniacz wynosimy na zimno albo przymrożony wzmacniacz wnosimy do ciepłego pomieszczenia i go włączamy. Należy dać mu z 10 minut na wyrównanie temperatury z otoczeniem. Można też dać nawiew ciepłego powietrza a najlepiej to nie grać takich imprez. Poza tym już przy +5 daje się full playback, to przy -20 nawet się nie wynosi wzmacniaczy na scenę Big Grin.
A tak na poważnie, to dobry wzmacniacz da radę ale, czy basista da radę w tej temperaturze?

Marek
Odpowiedz
#6
No ok, z tą temperaturą to przesadziłem może (chociaż słyszałem różne opowieści o jakichś graniach np na WOŚPie gdzie się ludziom kable łamały od mrozu ;-) ) ale na minusie się zdarzyło grać i się zastanawiałem zawsze na ile to szkodzi sprzętowi.
Dzięki za odpowiedź.
Odpowiedz
#7
Na WOŚPie to było w okolicach 4-5 stopni - deszcz ze śniegiem (i dużo playbacków). Ale tak jak zauważyłeś, kabel musi być odporny na mróz, wzmacniacz trzeba chronić od wilgoci i nagłych zmian temperatury. No i chronić bas - tylko jak. Najlepiej mieć grający bas za 500 zł na takie sytuacje.

Marek
Odpowiedz
#8
Ja mam zasadę zawsze przewijać kabel gitarowy za nóżką od wzmacniacza, zanim nieuważny gitarzysta przydepnie go i pod kątem wyrwie z gniazdem i kawałkiem frontowego panelu,
co prawda ktoś powie, ze wtedy na ziemię leci wzmacniacz i wszystko co na nim-można dorobić ucho do paczki lub przez uchwyt przewijać
Odpowiedz
#9
co do chłodzenia aktywnego:
Jeśli wlot powietrza jest jeden i mamy zastosowany heat-sink to dobrą praktyką może być montaż filtra przeciwkurzowego na wlocie.
Można takie nabyć za grosze w sklepach komputerowych - z łatwością przepuszczają powietrze, a raz na kilka miesięcy ściągamy kurz z filtra (co zajmie kilka minut zamiast godziny na odkurzanie wzmaka).
Chcesz nagrać naturalnie brzmiącą płytę? zapraszam: BurningTonesStudio

Uprzejmie informuję iż zespół Resin nie wystąpi w najbliższej edycji Mam Voice be the Idol, gdyż w godzinach emisji nie wolno spożywać środków odurzających, zaś regulaminowy czas pozwoliłby wyłącznie na zagranie intro.
Odpowiedz
#10
Mam problem ze strzelającymi footswitchami i szumem wydobywającymi się z efektów. Nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić bo szum nie występuje zawsze-kompletnie się na tym nie znam. Wymieniłem zasilacz na zasilacz "lepszej" klasy ale problem nadal jest. Dziękuję za jakieś sugestie.
Odpowiedz
#11
(11-11-2010, 12:15 PM)3cina napisał(a): Mam problem ze strzelającymi footswitchami i szumem wydobywającymi się z efektów. Nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić bo szum nie występuje zawsze-kompletnie się na tym nie znam. Wymieniłem zasilacz na zasilacz "lepszej" klasy ale problem nadal jest.
Mam 3 uwagi (no może 4):
1. Zauważ, że są to prawdopodobnie dwa niezwiązane ze sobą problemy. Warto jej również rozwiązać oddzielnie.
2. Zauważ też, że w zasadzie nie podałeś zbyt wiele informacji - ogólnie coś nie działa. Oczekiwanie, że na podstawie tego co podałeś, ktoś rozwiąże problem jest dużym aktem wiary. Ale ja jednak proponuję abyś podał trochę szczegółów; jaki wzmacniacz, jakie footswitche, ile jest tych efektów, jaki zasilacz, itp. Bez tego, to trochę jak wróżenie z fusów.
3. Takie problemy rozwiązuje się na zasadzie sprowadzania ich do prostszych problemów. Po pierwsze nie rozwiązuj dwóch problemów jednocześnie. Po drugie, jeśli masz n.p. 6 efektów, to sprawdź, czy problem występuje z 3 efektami. jeśli też, to sprawdź jeden efekt. Jeśli w dalszym ciągu jest problem, to sprawdź, czy nie jest to przester i czy nie masz jakiejś gałki w skrajnym prawym położeniu.
Są to ogólne zasady, które należy przy rozwiązywaniu dowolnego problemu (n.p. przy naprawie samochodu). Sprowadzaj problem do drobniejszych gdzie jest szansa, że otrzymasz odpowiedź na pytanie co się dzieje i dlaczego.
4. I ostatnia wskazówka: mimo braku wiedzy techniczej, można wiele problemów przynajmniej zdiagnozować - wystarczy pomyśleć. Myślę, że tu na forum jest kilka osób, które nie mają głębokiej wiedzy techniczej ale jak im się zepsuje wzmacniacz, to po 3 minutach wiedzą co się zepsuło - czy to jest zasilanie, preamp, czy końcówka mocy. I w zasadzie są wtedy o krok od naprawienia sprzętu.

Marek
Odpowiedz
#12
Przepraszam, myślałem że może jest to jakiś banalnie prosty problem w rozwiązaniu. Zastosuje się do twoich rad i potem poproszę o pomoc Smile
Odpowiedz
#13
(11-11-2010, 04:38 PM)3cina napisał(a): Przepraszam, myślałem że może jest to jakiś banalnie prosty problem w rozwiązaniu. Zastosuje się do twoich rad i potem poproszę o pomoc Smile
Być może jest to faktycznie coś prostego ale nie podałeś zbyt wielu informacji. Jak będziesz robił testy, to popatrz, czy to nie jest problem z kablami. I napisz, czy problem występuje w jakis specjalnych okolicznościach (n.p. w klubie gdzie są światła sceniczne sterowane elektronicznie). Ogólnie, każda informacja, która mogłaby wyjaśnić w jakich okolicznościach występują problemy może pomóc znaleźć przyczynę kłopotów. Wydałeś już pieniądze na zasilacz ale jak widać lepiej było dokładnie wszystko sprawdzić i trochę pomyśleć. Problemy z efektami można analizować włączając część z nich w loopera i wtedy można je na chwilę wyłączyć.

Marek

Odpowiedz
#14
Nie chcę zakładać nowego postu, a że to temat dotyczący awarii to zapytam tutaj. A więc awarii uległo małe ustrojstwo o nazwie korg pandora px4d. Padło gniazdo output i nie mam pojęcia jak cholerę rozkręcić jest co prawda jedna śrubeczka na odwrocie zabawki ale po jej odkręceniu nic się nie rozłazi. Nie chcę sprawy rozwiązywać siłowo, żeby nie pęknąć czegoś. Może ktoś z Was drodzy forumowicze rozbierał Pandorkę, jeśli tak to proszę o wskazówki jak to bezboleśnie zrobić.
Buzz WASP , Squier JV Precision Bass '62 MIJ r.prod. '82 , Thunderfunk TFB-550, Berganitino EX112
(05-16-2011, 03:13 PM)Burning napisał(a): jeśli nie lubisz Black Sabbath to jesteś głupim chujem i spierdalaj Wink

Odpowiedz
#15
A nie ma jakiejś klapki od baterii, po zdjęciu której pokażą się jakieś dodatkowe śrubki (być może wymaga to wyjęcia samych baterii)? Poza tym obudowa może być na zatrzaski - to wymaga delikatnych rąk.

Marek
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości