ten patent Yamahy może być fajny, bo jednak nie załamuje to struny tak bardzo, a powinien dawać te - jakkolwiek iluzoryczne - korzyści płynące z przewlekania przez korpus. Tu też jestem uprzedzony, bo mam sympatię do marki
wracając do tematu więc, do podobnej Yamahy, tylko starszej (BB415 - chyba znasz ten model) założyłem niedawno mosiężnego Hipshota A, początkowo z intencją przewleczenia struny B przez korpus metodą Mike'a Lulla, jednak ostatecznie pozostałem przy top-load. Udało się nieco go cofnąć (przysunąć do końca korpusu) względem oryginalnego, jako że pozwalała na to pozycja siodełek. Główny goal był taki, żeby poprawić strunę B - nie było źle, przez wzmacniacz i paczkę całkiem dobrze, ale ćwicząc na słuchawkach miałem niedosyt. Zmiana mostka poprawiła to słyszalnie, mam też generalnie ciut więcej takiego fortepianowego "ping" w całym zakresie instrumentu niż wcześniej, choć i wcześniej występowało to nadspodziewanie wyraźnie, zwykle kojarzę to zjawisko z hebanowymi podstrunnicami i/lub dłuższymi menzurami. Struna B, która wcześniej miała nieco nieśmiały atak, potem "rozkwitała" by wreszcie muliście wygasnąć, teraz atakuje szybciej i wygasa równiej. Pod tym względem nastąpiła więc mityczna "poprawa sustainu", która poza tym drobnym aspektem mnie nie interesowała, jako że każdy współczesny bas ma więcej sustainu niż potrzebuję. Mam nadzieję że za kilka miesięcy napiszę coś jeszcze bardziej w temacie wątku, ponieważ mam zamiar zanabyć też aluminiową wersję tego mostka i porównać; może udałoby się nagrać porównanie w warunkach studyjnych. Wspomnienie pierwszej wymiany mostka w moim pierwszym basie Presto Lang mówi mi, że być może wolałbym aluminiowy, nawet ówczesne niewprawne ucho słyszało różnicę (zmieniałem aluminiowy na mosiężny, tylko dlatego że zapiekły się śrubki a lokalny sklep muzyczny miał zamiennik za 19zł).
![[Obrazek: 17m.gif]](http://i195.photobucket.com/albums/z116/suchapicture/17m.gif)